Pointner wbił szpilę trenerom. Byli w kryzysie, nagle nastąpił wystrzał

Piotr Majchrzak
Austriacy zaliczyli falstart sezonu 2021/2022. Drużyna Andreasa Widhoelzla była mocno krytykowana za brak przełożenia dobrych skoków z treningów na zawody. W Bischofshofen nastąpiło jednak odrodzenie austriackiej kadry, a w drugiej serii zaroiło się od skoczków z tego kraju. Były trener Alexander Pointner zdefiniował przy okazji największy problem tej drużyny.

Austriackie media kilka tygodni temu pisały o falstarcie i braku realizacji celów. Były trener legendarnego austriackiego teamu - Alexander Pointner zarzucał trenerom zbyt duże zrzucanie presji na zawodników i zastanawiał się, czy sztab odpowiednio przygotowuje ich do zawodów. Tymczasem w przełożonym konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen Austriacy zanotowali najlepszy start w sezonie. W drugiej serii znalazło się aż ośmiu zawodników, a ich wyniki były bardzo nieoczywiste. Można stwierdzić, że zarówno Norwegia, jak i Austria potrafiły przezwyciężać kryzysy w tym sezonie. Teraz wypadałoby, żeby przyszedł czas na Polaków. 

Zobacz wideo Stoch wróci na PŚ w Zakopanem? "Jego sprawa będzie nas rozgrzewała do igrzysk"

Fettner znowu piąty... po 20 latach

Najlepszy z Austriaków był Manuel Fettner, który zajął piąte miejsce. Co interesujące, dla 36-letniego skoczka był to najlepszy występ w Pucharze Świata od pięciu lat. A jeśli sięgniemy pamięcią jeszcze dalej, to okaże się, że dokładnie 20 lat wcześniej 15-letni wówczas Manuel Fettner też był w Bischofshofen na piątym miejscu. Teraz ex aequo piąte miejsce zajął wychowany w Bischofshofen Jan Hoerl, którego śmiało można nazwać najbardziej stabilnym Austriakiem tej zimy.

Przegrał z Habdasem, teraz zaskoczył w PŚ

Największą sensacją jest jednak 11. miejsce Clemensa Aignera, o którym w środowisku skoków mówi się jako o jednym z królów Pucharu Kontynentalnego. Czyli skoczka, który jest za mocny na drugą ligę skoków, ale zbyt słaby na regularne punktowanie w Pucharze Świata.  28-letni skoczek jeszcze na początku zimy potrafił przegrać rywalizację w FIS Cup z 18-letnim Janem Habdasem, a w środowym konkursie odpalił. Jego 11. miejsce to wielka niespodzianka. 

Austriacy największe nadzieje wiążą jednak z powrotem Michaele Hayboecka, dla którego był to pierwszy konkurs od operacji kręgosłupa. O ile Hayboeck nie zdołał się zakwalifikować do konkursu w Innsbrucku, tak w Bischofshofen skakał dużo lepiej i zajął dziewiąte miejsce. Kurier.at pisze, że to bardzo dobry prognostyk przed zbliżającymi się igrzyskami.

Mimo ośmiu Austriaków w drugiej serii, najbardziej dziwić może to, że najsłabszym z nich był Stefan Kraft. 28-latek od początku TCS przyznaje, że późną jesienią zmagał się z problemami w locie, a te ostatnio powróciły i skoczek nie jest sobą.

Ale cała austriacka drużyna już jest. - To była przyjemność oglądać uwolniony zespół w pierwszej rundzie po bardzo zamieszanych kwalifikacjach. Skoki wszystkich wydawały się wyzwolone, płynne i jakby podchodziły z jednego źródła - pisze w swoim telietonie dla "Tiroler Tageszeitung" Alexander Pointner, były trener kadry.

Odrodzenie potęgi? Przełamanie austriackiej kadry

Austriaccy kibice życzyliby sobie, żeby konkurs w Bischofshofen był przełomem, odrodzeniem reprezentacji kraju, która - nie ma co ukrywać - zawodzi. Wszyscy stawiają przed Andreasem Widhoelzlem wysokie wymagania, ale Austria ma ogromny problem ze skokami pod presją. - Skoczkowie oczekują od siebie więcej. Wie o tym również Mario Stecher, dyrektor sportowy ÖSV, który wyraźnie identyfikuje słabość naszych skoczków Nie jestem pewien, czy sztab szkoleniowy Andreasa Widhölzla zdaje sobie z tego sprawę. Jego stwierdzenie, że każdy sportowiec jest odpowiedzialny wyłącznie za siebie i swoje wyniki mnie zaskoczyło - dodawał Pointner w felietonie dla "Tiroler Tageszeitung".

I dodawał: - Za moich czasów opracowaliśmy jasne koncepcje na kluczowe momenty i przekazywaliśmy je skoczkom. Oczywiście, w ostateczności skacze skoczek, a nie trener. Niemniej jednak to trenerzy są odpowiedzialni za zapewnienie trwałego, elastycznego i powtarzalnego przepisu na to, jak skoczek przygotowuje się do skoku. Niezależnie czy są to treningi, kwalifikacje czy zawody.

Pointner definiuje problem Austriaków

W tym sezonie Austriacy zajęli do tej pory zaledwie cztery miejsca na podium, co jest wynikiem znacznie poniżej oczekiwań. Trzy razy robił to Stefan Kraft, a raz Jan Hoerl (wygrywając zawody w Wiśle). A jeśliby odliczyć wyniki Krafta, Austriacy tylko dziewięć razy zajmowali miejsca w czołowej dziesiatce. Oczywiście i tak jest to dużo lepiej niż w przypadku Polaków, ale w austriackich realiach też już zaczęto mówić o falstarcie.

Pointner w swoich felietonach jasno zdefiniuje problemy Austriaków. - Życzyłbym sobie, żeby presja, jaka ciąży na orłach ÖSV, wynikała z faktu, że walczą oni o zwycięstwo w turnieju. Oczywiście uzasadnione jest skupienie się na indywidualnych wynikach, ale nikt nie powinien ukrywać faktu, że ma się ogromne problemy z podejściem mentalnym. I tego nie da się rozwiązać poprzez obniżanie oczekiwań do skoczków. (...) Od lat zespół Austrii zmaga się z rażącą słabością w zawodach. W treningu i kwalifikacjach zawodnicy często wykazują ogromny potencjał, który niestety, jeśli chodzi o to, że zbyt rzadko potrafią wykorzystać.

Więcej o:
Copyright © Agora SA