Nie tak miał wyglądać olimpijski sezon w wykonaniu polskich skoczków narciarskich. Cała nasza kadra zawodzi od samego początku sezonu. Wszyscy zawodnicy mają na przemian problem z awansem do drugiej serii, a zdarza się nawet, że także do konkursu.
To przydarzyło się ostatnio także Kamilowi Stochowi, który na początku sezonu był jedynym światełkiem w tunelu. 34-latek radził sobie zdecydowanie najlepiej, co przełożyło się nawet na podium w Klingenthal. Później przyszedł jednak Turniej Czterech Skoczni i niezła forma trzykrotnego mistrza olimpijskiego uleciała. W Oberstdorfie zajął dopiero 41. miejsce, a w Ga-Pa jeszcze gorsze, bo 47. Nie zakwalifikował się w poniedziałek do konkursu w Innsbrucku, co zdecydowało o jego całkowitym wycofaniu z niemiecko-austriackiej rywalizacji.
Cała społeczność skoków narciarskich jest mocno zaskoczona tak słabą postawą polskich zawodników w tym sezonie. Formę naszej kadry ciężko racjonalnie wytłumaczyć, a w PZN trwają burzliwe narady na temat tego, jak pomóc naszym zawodnikom. Swoje zdziwienie zaistniałą sytuacją wyraził także czterokrotny mistrz olimpijski Simon Ammann.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- W takich przypadkach problem leży w mentalności. Sezon jest dynamiczny i jeszcze wiele może się zdarzyć, a ja skakałem z polskimi skoczkami w Zakopanem przed startem zimy. Naprawdę wyglądali bardzo dobrze. Wejście w sezon jest trudne, zawsze jest problem, by po ciężkiej pracy latem docisnąć "gazu" w pierwszych konkursach - ocenił Szwajcar w rozmowie z "Super Expressem".
Ammann wypowiedział się także bezpośrednio o Kamilu Stochu. Legendarny skoczek uważa, że przerwa w startach pomoże mu w powrocie do formy. - Powinien trochę odpocząć przed konkursami Pucharu Świata w Zakopanem, by wrócić na skocznię, którą zna najlepiej. W skokach jest tak, że dróg do wyjścia z kryzysu jest ogromnie dużo. Należy wybrać kilka rzeczy do poprawy i pracować - przyznał Szwajcar.