We wtorek miał odbyć się trzeci konkurs 70. Turnieju Czterech Skoczni. Wystąpić w nim miało pięciu Polaków: Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Paweł Wąsek, Andrzej Stękała i Jakub Wolny. W kwalifikacjach odpadł Kamil Stoch, który zajął w nich 59. miejsce. Po wieczornej debacie kryzysowej lider polskiej kadry został wycofany z dalszych startów i wrócił do Polski, by odpocząć i rozpocząć walkę o powrót do formy przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie.
O 12:00 miała rozpocząć się seria próbna. Od rana w Innsbrucku wiał jednak silny wiatr i już przed południem było jasne, że przy takich powiewach bardzo trudno będzie rozpocząć zawody na skoczni Bergisel. Rozpoczęcie serii próbnej dwukrotnie przekładano o 15 minut, by o 12:30 oficjalnie poinformować o jej odwołaniu.
O 13:15 odbyło się spotkanie jury, po którym poinformowano o przełożeniu rozpoczęcia konkursu, na 13:50. Kwadrans później konkurs opóźniono po raz drugi, na 14:10, a potem o kolejne 20 minut, na 14:30. W międzyczasie Sandro Pertille, dyrektor Pucharu Świata, przekazał informację, że ostatnia próba rozpoczęcia zawodów będzie miała miejsce o 15:00 - na skoczni Bergisel nie ma sztucznego oświetlenia, co uniemożliwia skakanie w godzinach wieczornych.
Stało się jasne, że albo zawody się w końcu rozpoczną, albo zostaną już ostatecznie odwołane. Około 14:40 pojawił się komunikat, że o 15:00 swój skok ma oddać Piotr Żyła. Warunki jednak się znów pogorszyły i zdecydowano o odwołaniu zawodów.
Tym samym w środę odbędzie się dodatkowy konkurs w Bischofshofen, który zastąpi odwołane zawody w Innsbrucku. Taka sytuacja ma miejsce po raz drugi w historii - poprzednio w sezonie 2007/2008 nie udało się przeprowadzić konkursu na Bergisel i przeniesiono go do Bischofshofen.