Kryzys w drużynie polskich skoczków narciarskich wciąż się pogłębia. Kolejnym tego dowodem były poniedziałkowe kwalifikacje do kolejnego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku. Najlepszy z naszych zawodników był Andrzej Stękała, który zajął dopiero 18. miejsce. Nie to jednak było najgorsze.
Spośród sześciu polskich skoczków do konkursu awansowało pięciu i być może patrząc na postawę naszej kadry w tym sezonie, nie byłoby w tym nic zaskakującego. Problem w tym, że tym jedynym zawodnikiem bez promocji do wtorkowego konkursu jest Kamil Stoch, który dotychczas był najlepszy w całej drużynie.
Kryzys Kamila Stocha wyjątkowo się uwidocznił właśnie podczas Turnieju Czterech Skoczni. Już wcześniej trzykrotnemu mistrzowi olimpijskiemu zdarzało się popełniać błędy, ale pomimo tego udało mu się między innymi stanąć na podium w Engelbergu. Teraz jednak najpierw pojawił się problem z awansem do drugiej serii, a w końcu nawet do konkursu. W poniedziałkowy wieczór zapadła więc decyzja o wycofaniu Stocha w niemiecko-austriackiej rywalizacji.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
W to nie mogą uwierzyć natomiast już nie tylko polskie, ale także norweskie media. Tamtejsi dziennikarze przyznają, że widzieli w Polakach głównych rywali w tegorocznej walce, ale nagle stało się coś zupełnie niezrozumiałego. - Fakt, że Kamil Stoch nawet nie zakwalifikował się do konkursu w Innsbrucku i został wycofany z turnieju, musi być jak uderzenie w twarz dla narodu, który wręcz szaleje za skokami narciarskimi. Obawialiśmy się go najbardziej, lecz to nie on okazał się naszym najgroźniejszym rywalem, lecz Ryoyu Kobayashi - napisano w dzienniku "Dagbladet".
W podobnym tonie polskich skoczków ocenił portal Nettavisen. - Dyspozycja polskich skoczków jest dla nas tak zaskakująca, że aż niezrozumiała. Kamil Stoch, który w sezonie 2017/18 wygrał wszystkie cztery konkursy, jest razem z Kobayashim i Svenem Hannawaldem, którzy też dokonali tej sztuki, jednym z trzech króli w 70-letniej historii tej imprezy. Nagle nie jest nawet cieniem samego siebie - czytamy.
Rozpoczęcie wtorkowego konkursu w Innsbrucku zaplanowane jest na godzinę 13:30.