Małysz mocno ws. Stocha i sztabu. "Niestety, jestem ich szefem i muszę. Nie dociera"

Jakub Balcerski
- Wczoraj trenerzy mówili mi, że poustawiali Kamila. On mówił, że jest zadowolony, że powinno być lepiej, że poczuł to i wie, w czym jest problem. Niestety, na skoczni nie było tego widać - mówi Adam Małysz o Kamilu Stochu, który odpadł w kwalifikacjach konkursu w Innsbrucku. Wtorkowe relacje na żywo z trzecich zawodów Turnieju Czterech Skoczni na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE. Transmisję konkursu można oglądać w TVN, Eurosporcie i Playerze.

Pięciu polskich skoczków awansowało do wtorkowego konkursu indywidualnego na skoczni Bergisel w Innsbrucku. Zabrakło wśród nich Kamila Stocha, zwycięzcy całego TCS sprzed roku. On po skoku na zaledwie 114 metrów zajął dopiero 59. miejsce. 

Zobacz wideo Kobayashi vs reszta świata. Brutalna zapowiedź Turnieju Czterech Skoczni

Stoch odpadł w kwalifikacjach. "Trenerzy mówili, że wiedzą, co jest nie tak. Ale nic nie wróciło do normy"

O kwestię słabych skoków Stocha już po drugim treningu zapytaliśmy Adama Małysza. Oglądając próbę z odtworzenia, były znakomity skoczek wskazał, że u zawodnika zderzają się narty tuż za progiem - przez ten problem Stoch tak bardzo przekrzywia się w locie, wręcz łamie swoją sylwetkę w powietrzu.

- Widzieliśmy, co się stało. Wczoraj trenerzy mówili mi, że poustawiali Kamila. On mówił, że jest zadowolony, że powinno być lepiej, że poczuł to i wie, w czym jest problem. Niestety, na skoczni nie było tego widać — skomentował występ Stocha już po kwalifikacjach Małysz. - Zobaczymy, co postanowią trenerzy. My jako związek gdzieś tam swoją opinię wydaliśmy, ale widać było, że brakuje czegoś cały czas — dodał Małysz.

Małysz: Porządny ochrzan i plan jest potrzebny

- Kamil według mnie potrzebuje treningu, żeby mógł oddać parę stabilnych skoków. Ciężko powiedzieć, czy kilka skoków pomiędzy konkursami, np. w Seefeld coś by dało. Trzeba wskakać się po prostu w technikę, poczuć odpowiednią pozycję najazdową i wykorzystać to w locie. Widzimy, że Kamil się bardzo męczy. Nie dziwię się mu, że nie wie, jest trochę pogubiony i ma tylko nadzieję, że trenerzy wiedzą, co jest nie tak. I to wynikało z naszych wcześniejszych rozmów: że trenerzy wiedzą, ale wiemy, że nic nie wróciło do normy i wciąż jest tak, jak od początku Turnieju Czterech Skoczni - ocenił Małysz. 

- To zawodnik musi wskazać, że chce pojechać gdzieś poza zawody, potrenować. Musi poczuć, że ma na to ochotę: oddać kilkanaście skoków, skupić się na błędach i nawet zmęczyć, bo czasem także o to chodzi. Chłopaki pojechali wcześniej do Ramsau i oddali kilkanaście skoków. Trochę się z tego śmiałem, bo były czasy, że ja oddawałem tyle w jeden dzień. Według mnie potrzeba było decyzji o czymś bardziej pogłębionym. Dużą rolę odgrywa też tutaj trener. Musi momentami trzasnąć ręką i powiedzieć: robimy tak i tak. Porządny ochrzan i plan jest potrzebny — tłumaczył Małysz.

I odwołał się do przykładu ze swojej kariery. - Pamiętacie, jak było ze mną i Łukaszem Kruczkiem. Kiedyś podczas Turnieju Czterech Skoczni było źle i powiedziałem: jadę do Hannu Lepistoe. To nie była łatwa decyzja, ale ją podjąłem. Wiedziałem, że Łukasz to jest fajny fachowiec, ale w moim przypadku to był przede wszystkim kolega. Nie potrafił uderzyć pięścią w stół i powiedzieć, co mu nie leży. Hannu zawsze, gdy była potrzeba, to ustawiał mnie do pionu. Często bardzo mocno do pionu. Ale to był też człowiek, który rozumiał moje argumenty i mogłem mu wiele wytłumaczyć — przytoczył Małysz.

Konsultacja z trenerem z zewnątrz. Małysz nie mówi "nie"

Czy dla Kamila Stocha jest odpowiednik Lepistoe? - Zapytano mnie, czy jakaś konsultacja z trenerem z zewnątrz byłaby wskazana. Powiedziałem, że niewykluczone. To jest tak: jeśli sztab i zawodnicy przebywają ze sobą sporo, a tak właśnie jest w przypadku naszej kadry, to pewnych błędów można nie widzieć i nie potrafić ich zniwelować. Wtedy one się potęgują. Ja tylko przytoczę słowa Jasia Szturca, który był na jednym z treningów i powiedział: "Kurczę, oni wszyscy jeżdżą inaczej". Już to dało mi do myślenia, może powinno też wskazać coś trenerom. Ja wiem, że oni nie chcą dla nikogo źle i się starają. Chcą robić tak, żeby było jak najlepiej i robią ku temu wszystko, ale czasem trzeba dać sobie pomóc — wskazał Małysz. 

Zapytany konkretnie o Szturca, odpowiedział, że kadra powinna być otwarta na różne opinie. - Nie powinniśmy się zamykać. Tutaj, jak rozmawiam z innymi szkoleniowcami, jak to funkcjonuje w innych krajach, to słyszę, że dopuszcza się konsultacje, czy obecność trenerów z klubów na treningach. To nie jest nic strasznego, że zawodnik, któremu nie idzie w Pucharze Świata, wraca na chwilę do kogoś, kto go bardzo dobrze zna. Wiadomo, że ich u nas jest mało, ale gdyby te treningi były wspólne i inni szkoleniowcy byli dopuszczeni do tego, co się dzieje, to może wyglądałoby to trochę inaczej — przekonywał. 

Co ze startem Stocha w dalszej części TCS? "Chcemy widzieć jakiś plan po trenerach"

- W sztabie w tym momencie nie widzę do moich opinii wielkiej sympatii, ale też nie ma wielkiego wkurzenia z ich strony. Mówiłem im już, że niestety - jestem ich szefem i muszę wyrazić swoją opinię. Wskazuję im po raz kolejny, żeby przemyśleli pewne sprawy, ale to do nich nie dociera. W tym przypadku jedynym przekazem pozostają media. Chcę wyrazić swoją opinię, nie wstydzę się tego i nigdy się ze swoich słów nie wycofuję — przekazał Małysz. 

Jak wygląda kwestia możliwych kolejnych decyzji związku oraz polskiego sztabu? - Widzę to tak, że wyjazd do Bischofshofen w przypadku Kamila nie ma wielkiego sensu — mówi Małysz. - Krzyczeć nie będę, bo mam chrypkę. A tak poważnie: szkoda mi tych chłopaków. To nie jest tak, że oni specjalnie źle skaczą, ja wiem. Ale chcemy widzieć jakiś plan po trenerach. Coś trzeba zrobić. Nie rozmawiałem z nimi jeszcze o tym, ale zamierzam. Miesiąc do igrzysk to mimo wszystko sporo czasu, żeby coś zmienić — zapewnił. 

Oficjalnej decyzji jeszcze nie poznaliśmy i nadal nie wiemy, kiedy można się jej spodziewać. Stoch chciał najpierw porozmawiać z trenerami, a ci będą zapewne chcieli skonsultować swoją decyzję z członkami PZN-u.

Wtorkowy konkurs indywidualny w Innsbrucku, w którym wystąpią Dawid Kubacki, Jakub Wolny, Andrzej Stękała, Piotr Żyła i Paweł Wąsek, rozpocznie się o godzinie 13:30, a seria próbna półtorej godziny wcześniej. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE. Transmisję konkursu można oglądać w TVN, Eurosporcie i Playerze.

Cezary Kulesza gościem Sport.pl LIVE. Potwierdza dwa nazwiska:

 
Więcej o:
Copyright © Agora SA