Piotr Żyła jest 22. na półmetku 70. Turnieju Czterech Skoczni. To najlepszy z Polaków. Żaden z naszych zawodników nie powalczy o miejsce w czołówce, bo już każdy zaliczył chociaż jedną dużą wpadkę.
Żyła nie awansował do drugiej serii w Oberstdorfie. Jakub Wolny, który w klasyfikacji TCS-u jest 25., też skoczył na Schattenbergschanze tylko raz. Zajmujący 32. miejsce Dawid Kubacki nie wszedł do rundy finałowej w Garmisch-Partenkirchen. Natomiast 39. Paweł Wąsek, 45. Kamil Stoch i 50. Andrzej Stękała przegrali swoje pojedynki w parach KO na obu niemieckich skoczniach.
Mimo to trener Michal Doleżal nie zrobił żadnych zmian w składzie kadry na austriacką część Turnieju.
- Miejmy nadzieję, że już za chwilę wszystko u was będzie wyglądało lepiej. Tego wam życzę! - mówi Andreas Goldberger. Ale dwukrotny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni dobrze wie, że kryzys naszej kadry jest duży i że coraz mniej zostaje czasu do igrzysk olimpijskich. Impreza sezonu w Pekinie zacznie się już za miesiąc.
- Teraz coraz lepiej wygląda Piotr Żyła. Natomiast bardzo niepewny jest Kamil Stoch - zauważa Goldberger.
Legendarny Austriak zastanawia się, czy dobrze się stało, że Stoch pozostał na Turnieju Czterech Skoczni. Po tym jak zajął 41. miejsce w Oberstdorfie i 47. w Ga-Pa, w naszej kadrze dyskutowano czy nie byłoby lepiej, gdyby zamiast skakać w Innsbrucku, wrócił do domu, odpoczął i zajął się treningiem. W takim przypadku do Pucharu Świata miałby wrócić dopiero w połowie stycznia w Zakopanem.
- Byłoby szkoda, gdyby Kamil się wycofał. Turniej Czterech Skoczni bez niego nie byłby już tak atrakcyjny. Ale teraz Kamil musi znów nabrać dobrego samopoczucia, żeby mógł walczyć o medale na igrzyskach - mówi Goldberger.
Czy to znaczy, że były mistrz jest zaskoczony tym, że Stoch zdecydował się skakać w Innsbrucku? - Potrafię go zrozumieć. On lubi Innsbruck, wygrywał tu, choćby w zeszłym roku. Może Bergisel wywoła w Kamilu coś pozytywnego - podsumowuje Goldberger.