Jest decyzja ws. wycofania Kamila Stocha z TCS! Stracił swój największy atut

Piotr Majchrzak
Kamil Stoch po niedzielnych rozmowach ze sztabem szkoleniowym i Adamem Małyszem podjął decyzję o tym, że zostaje na razie na Turnieju Czterech Skoczni. Skoczek wystartuje w Innsbrucku.

Kamil Stoch niespodziewanie wpadł w poważny kryzys techniczny. Skoczek, który przez listopad i grudzień ciągnął polskie skoki narciarskie, stanął nawet na podium Pucharu Świata i oddawał wiele bardzo dobrych skoków, nagle kompletnie się pogubił. 

Zobacz wideo Jednoznaczne stanowisko ws. Doleżala! "Nie jesteśmy klubem piłkarskim"

Od niedzielnego konkursu w Engelbergu Stoch nie oddał żadnego skoku na pierwszą dziesiątkę licząc także treningi i kwalifikacje. Łącznie było to aż dwanaście prób. Największym problem Stocha jest większa niestabilność w locie. Skoczek kompletnie zatracił swój największy atut, czyli kapitalny lot, którym często nadrabiał ewentualne problemy na rozbiegu. 

Po nieudanym konkursie w Ga-Pa, gdzie Stoch zajął 48. miejsce był absolutnie załamany. I trudno się było mu dziwić. Stoch tuż po pierwszej serii wziął kluczyki od jednego z kadrowych samochodów i ruszył do hotelu. Wieczorem kadra wyruszyła do Innsbrucku, gdzie w niedzielę doszło do spotkania trenerów i Adama Małysza, który przyjechał na austriacką część TCS. Razem ze Stochem przeanalizowano wszystkie za i przeciw i zdecydowano o tym, że Stoch wystartuje w poniedziałkowych treningach i kwalifikacjach. 

Odzyskać radość na Bergisel

Stoch sam stracił na ten moment radość ze skoków narciarskich. Gdy nie wszedł do drugiej serii w Oberstdorfie, mówił nawet o pewnego rodzaju uldze. A mówimy tutaj o skoczku, który kocha skoki. Wielokrotnie mówił nawet, że po karierze będzie utrzymywał taką wagę, która pozwoli mu na rekreacyjne oddawanie skoków. Tymczasem po dwóch konkursach TCS Polak sprawiał wrażenie osoby, dla której skoki mogłyby nie istnieć. Właśnie dlatego racjonalna wydawała się decyzja o odpuszczeniu konkursów. Z drugiej strony Innsbruck jest miejscem, które Stoch lubi, a Bergisel to skocznia, na której zawsze Polakowi szło lepiej niż na innych obiektach, nawet gdy był w gorszej dyspozycji. Może właśnie dlatego warto dać sobie jeszcze jedną szansę. A gdy będzie źle, to Stoch po prostu odpuści finał TCS, a także kolejny weekend w Bischofshofen. 

Stoch mocno się męczy na TCS

Trzykrotny zwycięzca Turnieju w Oberstdorfie zajął 41. miejsce, a w Ga-Pa był 47. Kamil Stoch startuje w TCS-ie po raz 17. i nigdy wcześniej nie zaczynał go tak słabo jak teraz.

 - Bardzo przykro patrzeć jak Kamil się męczy. Próg mu nie oddaje, przez to Kamil ma problemy w locie. Widać, że jest tym wymęczony. Kamil bardzo, bardzo wolno leci. A wiadomo, że jego najmocniejszą stroną zawsze był lot. On latał nienagannie technicznie i nawet jak na progu zepsuł, to leciał szybko. A teraz całkiem stracił kontrolę nad lotem. Kamil na pewno jest skołowany - analizował w sobotę Maciej Maciusiak, jeden z asystentów Doleżala. 

Więcej o: