Małysz mówi o naciskach ws. Doleżala i "zewnętrznym fachowcu"

Forma polskich skoczków budzi coraz większe emocje. Adam Małysz na antenie TVP Sport przyznał, że pojawił się pomysł zatrudnienia zewnętrznego fachowca. - Czasem nasz sztab pewnych rzeczy może nie dostrzec - przyznał dyrektor w Polski Związku Narciarskim.

Atmosfera wokół polskich skoków jest coraz bardziej napięta. Nie widać większych postępów u zawodników, a igrzyska olimpijskie są coraz bliżej. Postawą niepokoją się nie tylko kibice, ale także działacze Polskiego Związku Narciarskiego.

Zobacz wideo Kobayashi vs reszta świata. Brutalna zapowiedź Turnieju Czterech Skoczni

Małysz poddaje pod wątpliwość działania polskiego sztabu?

Po noworocznym konkursie w Ga-Pa Adam Małysz przyznał, że dostaje coraz większe naciski ze strony PZN.

- Pytanie czy sztab ma wypracowany pan B. Polski Związek Narciarski zlecił jego przygotowanie, jeśli w Garmisch-Partenkirchen nie pójdzie tak, jak w Oberstdorfie - mówił na antenie TVP Sport w programie "3. seria - Sportowy Wieczór" Małysz.

Dyrektor ds. skoków i kombinacji norweskiej w PZN podkreślił, że aktualnie nie ma tematu zwolnienia Michała Doleżala, ale dodał też, że "Zarząd PZN może wymagać drastycznych kroków".

Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl!

-  Wszyscy są zmęczeni i poirytowani, bo przecież igrzyska za pasem. Pytanie, czy jeśli dalej tak będzie szło, a my nadal będziemy startować w zawodach i nie będzie lepiej, to czy nie lepiej poświęcić tego dla igrzysk, które za miesiąc - mówił czterokrotny mistrz świata. 

Małysz odniósł się też do pomysłu zaangażowania trenerów klubowych, którzy mogliby z innego punktu spojrzenia zauważyć błędy popełniane przez zawodników. - Chciałbym, by trenerzy klubowi współpracowali z trenerami kadrowymi, ale to trudne. Jeśli ten drugi odda zawodnika do tego pierwszego, to wygląda na to, że nie radzi sobie z jego formą - wytłumaczył dyrektor w PZN. Dodał jednak, że pojawiają się pomysły zaangażowania zagranicznego fachowca.

- Jeśli przebywa się długo z zawodnikami, to szczegółów szkoleniowcy mogą nie zauważyć. Sam wiem, jak działają moje uwagi, czasem nasz sztab pewnych rzeczy może nie dostrzec - przyznał były skoczek. Niektórzy obserwatorzy skoków stwierdzili, że tymi słowami Małysz mógł poddać pod wątpliwość, czy rzeczywiście Doleżal i spółka wiedzą, gdzie leży aktualny problem polskich skoczków. 

Szczególnie martwi forma Kamila Stocha, który drugi konkurs z rzędu nie awansował do drugiej serii. Małysz jednak jest wciąż spokojny o to, czy trzykrotny mistrz olimpijski będzie w stanie dojść do dobrej dyspozycji przed igrzyskami. - Według mnie jednak on jest w stanie z tymi trenerami, którzy są, dopracować formę na tyle, by na igrzyskach się liczyć - uznał Adam. 

Trzeci konkurs Turnieju Czterech Skoczni odbędzie się we wtorek w austriackim Innsbrucku. Dzień wcześniej odbędą się kwalifikacje do zawodów. Relacje na żywo w Sport.pl i aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.