W konkursie w Obersdorfie Polacy spisali się katastrofalnie. Piotr Żyła zajął dopiero 38. miejsce (114 metrów), a Kamil Stoch był 41. (118 metrów). W najgorszych warunkach atmosferycznych w całej stawce nie poradził sobie też Dawid Kubacki, który skoczył 111,5 metra. Miał jednak szczęście, bo rywalizujący w nim w parze KO Austriak Manuel Fettner co prawda skoczył trzy metry dalej, ale w o wiele lepszych warunkach atmosferycznych, dostał mniejszą rekompensatę punktową i przegrał rywalizację z Polakiem.
W efekcie Dawid Kubacki został jedynym Polakiem, który zakwalifikował się do finałowej serii. Ostatecznie zajął 28. miejsce. Już po zaledwie jednym konkursie ma olbrzymią, 74,2 punktową stratę do lidera turnieju - Ryoyu Kobayashiego.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Dawid Kubacki po konkursie oczywiście nie był zadowolony. - W pierwszej serii skok był całkiem fajny. Trafiłem jednak na bardzo ciężkie warunki atmosferyczne i nie dało się odlecieć. Skakaliśmy obok siebie z Piotrkiem Żyłą i on też miał ciężko. W drugiej serii mój skok był słaby, spóźniony na progu - przyznał Dawid Kubacki przed kamerami Eurosportu.
Dodał również, że w finałowym skoku zabrakło mu odpowiedniej koncentracji. - Po tym co się wydarzyło z nami wszystkimi w pierwszej serii, nie byłem w stanie się dobrze skoncentrować. W pale mi się to nie mieści. Co się dzieje na górze? Nie będę tego komentował, bo każdy z nas przeżywa po swojemu. Każdemu trzeba też pozwolić, by przeżył to po swojemu.
Jaka czeka przyszłość polskich skoczków? - zapytał Kacper Merk z Eurosportu. - Na pewno da się to jeszcze wszystko poskładać. Moim skokom wciąż niewiele brakuje. Ciągle nie ma potwierdzenie, czyli metrów - dodał Kubacki.
Drugi konkurs Turnieju Czterech Skoczni odbędzie się 1 stycznia w niemieckim Garmisch-Partenkirchen. Zapraszamy do śledzenia relacji na żywo na Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.