Po nieudanych startach w Niżnym Tagile, Kuusamo, Wiśle, Klingenthal i Engelbergu polscy skoczkowie nie są faworytami Turnieju Czterech Skoczni.
Na treningach (dwie serie od godziny 14) i w kwalifikacjach w Oberstdorfie zobaczymy sześciu naszych zawodników. To: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Paweł Wąsek, Dawid Kubacki, Andrzej Stękała i Jakub Wolny. Nasi rywale naprawdę obawiają się tylko Stocha.
Michal Doleżal Spokojnie i dobrze. W małym, rodzinnym gronie. Spotkania trzeba było ograniczyć. A nawet unikać ich. Nie można ryzykować ze względu na pandemię. Nie chcieliśmy przeżywać tego, co rok temu [wówczas przez zamieszanie z testem na covid Klemensa Murańki cała nasza kadra pierwotnie nie została dopuszczona do startu w Obertstdorfie, ale na szczęście ostatecznie Polacy skakali, a kwalifikacje bez ich udziału unieważniono].
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- 7 i 12 lat.
- Tak. Oczywiście staram się tego nie przynosić do domu, ale wiedzą, że teraz nie idzie. Mała bardzo kibicuje. I jest wściekła, że nie wygrywamy. Fajnie widzieć, że jej aż tak zależy. Właśnie teraz uczy się cierpliwości. Dzieciaki bardzo żyją tym, co robimy. U mnie młodsza córka bardziej. Starsza ma już więcej swoich zajęć i sport jej aż tak nie interesuje.
- Tak, od wszystkich! Bo wszyscy wokół mnie tym żyją i kibicują. To jest normalne.
- Potrzebowałem dychnąć, dlatego siadłem przy stole z rodziną i zrobiliśmy piękną Wigilię. Wtedy trochę puściłem głowę. Ale nie na długo. Było sporo do zrobienia przed wyjazdem na Turniej. I to zrobiłem. Nabrałem też energii. Jestem optymistycznie nastawiony.
- Sporo. Tyle, żeby każdy skoczek miał wystarczająco dużo dobrych strojów. Ale my zawsze mamy nowe kombinezony na każdą dużą imprezę. A Turniej taką jest. Trzeba iść full gaz.
- Nie, szyłem z nowych materiałów.
- Pierwszy period za nami. Zły. Ale za nami. Ja jestem bardzo nastawiony na nowy początek. Kamil jest bardzo dobrze nastawiony i jest w formie. O Dawidzie powiem z radością, że w ostatnich dniach zrobiliśmy w jego skokach bardzo duży postęp. W Zakopanem Dawid to poczuł. Mam nadzieję, że później, w święta, puścił głowę, że odpuścił sobie ciągłe analizowanie, że poczuł to i teraz będzie dużo, dużo lepiej.
- Tak, dokładnie. Nie wchodźmy w szczegóły, ale chodzi tylko o pozycję. Ta jedna zmiana bardzo dużo dała.
- Ostatnio Piotrek nic o kolanach nie mówił. Ale w treningowych skokach stara się ich nie obciążać, bo taki problem zawsze zawodnikowi siedzi w głowie.
- Gdybym decydował w emocjach, w Engelbergu, to tak bym zrobił.
- Słyszałem. W Engelbergu naprawdę różne warianty rozważałem. W emocjach najbardziej przychodził do głowy ten, żeby brać tylko trzech skoczków. Ale wiem, że w emocjach lepiej nie decydować i lepiej się w emocjach nie wypowiadać. Zawsze lepiej jak trochę napięcie zejdzie, jak się człowiek uspokoi i przemyśli. Dałem sobie czas do treningu i mistrzostw Polski w Zakopanem. I dobrze zrobiłem. Skoki na Wielkiej Krokwi wyglądały dużo inaczej. Po konkursie wszyscy się zgodziliśmy - ja, asystenci i Adam - że jednak warto wysłać na Turniej sześciu skoczków.
- Tak, ja widziałem rezerwy w sprzęcie i musiałem je wykorzystać. Techniki w skokach chłopaków też doglądałem, niczego nie straciłem, widziałem wszystkie skoki i wszystko razem analizowaliśmy. Ogólnie nie chcę już o tym za dużo mówić. Robota jest zrobiona. Razem ją zrobiliśmy, nie robię jej tylko ja. Turniej zaczynamy w dobrym nastroju. A przynajmniej ja mam dobry nastrój. Bo wiem, że wszystko jest blisko. Od Turnieju Czterech Skoczni może być już dobrze.
- Tak. Ale co było, to było, teraz nie czas na wspominanie sukcesów. I tak samo nie czas na ciągłe mówienie o pierwszym periodzie tego sezonu. Minął. A prawdziwa zima zaczyna się teraz, od Turnieju.
- Cały czas dyskutujemy. On mówi, że z zawodnikami wszystko jest w porządku. On wie, zawodnicy wiedzą, ja wiem, że nie ma żadnego problemu motorycznego, fizycznego. Wszystko jest przepracowane tak, jak powinno być. Po prostu początek na skoczni był niedobry i za dużo o tym myśleliśmy. A musimy nie panikować. Trzeba wreszcie zacząć myśleć pozytywnie, trzeba patrzeć do przodu, a nie do tyłu. Wiemy, że było niedobrze. Ale to już było i koniec. Musimy zapomnieć. Jesteśmy na Turnieju nastawieni na walkę.
- Zawsze są emocje, gdy nie idzie. Jeżeli chodzi o Adama czy o kogokolwiek innego, kto tak mówi, to po prostu widzę, że robi tak, bo mu zależy. Emocje ktoś utrzyma, a ktoś nie utrzyma i się zaczyna panika. Ale nie chcę tego bardziej komentować. Ja nie jestem tym, który załatwia coś przez media. Zawsze wolę rozmawiać na osobności, oczy w oczy. To jest najlepsze rozwiązanie. Po co puszczać w świat takie rzeczy i pokazywać panikę? Dużo o tych sprawach myślałem i na pewno będziemy o tym dyskutować. Ale później. Teraz nie jest czas na to. Teraz jest Turniej, trzeba się koncentrować na skokach. Inaczej nie będzie dobrze.
- Jestem człowiekiem, który krzyczy. Umiem to zrobić, gdy ktoś przekroczy granice. Ale na razie nie było trzeba krzyczeć. Widziałem, że zawodnicy starają się, pracują. A że nie idzie? Nikt niczego na złość nie robił. Po co więc krzyczeć? Można wprowadzić dyskusję i to robię. Zawsze się staram rozmawiać na spokojnie i tak będę robił. Jestem człowiekiem, który ma dużo cierpliwości. Na pewno każda cierpliwość ma swoją granicę, ale mojej na razie nikt nie przekroczył. Rozmawiamy dużo, ale spokojnie. Robię wszystko tak, jak czuję. Każdy może sobie myśleć, co chce. Ktoś może sobie mówić, że Grzesiek Sobczyk tupie nogą, a ja nie, ale my, ludzie ze sztabu, wiemy, jak jest naprawdę. A jak ktoś sobie myśli, że wie lepiej, to niech sobie myśli.
- Wiem, na co ich stać, ale nie będę teraz o tym mówił. Umówmy się, że po konkursie powiem czy jestem zadowolony. Myślę, że będę. Zazwyczaj jest tak, że najpierw trzeba przegrać, żeby w końcu wygrać. Za nami nieudany czas. Ale wiem, że my się potrafimy podnieść. Na pewno. I myślę, że przyszedł ten moment.