Przed nami wyjątkowa edycja Turnieju Czterech Skoczni - nie dość, że odbędzie się już po raz 70. w historii, to zwycięzca otrzyma największą nagrodę od początku rozgrywania imprezy. Zawodnicy się cieszą i powtarzają, że to brakujący element wieloletniej tradycji okołonoworocznego skakania.
Przypomnijmy, że organizatorzy na 70. rocznicę powstania Turnieju planowali podnieść wysokość nagrody do 70 tysięcy euro, ale na początku grudnia poinformowali, że udało się ją wywindować jeszcze wyżej. I to zdecydowanie, bo najlepszy zawodnik klasyfikacji generalnej ma zagwarantowaną premię 100 tysięcy franków szwajcarskich. Maksymalnie - w przypadku wygrania wszystkich konkursów i kwalifikacji - można zgarnąć nawet 150 tysięcy franków. Takich pieniędzy nie było jeszcze nigdy w historii TCS, a w zeszłym roku główna nagroda była aż pięciokrotnie niższa.
- Każdy z podmiotów tworzących organizatorów Turnieju, czyli miast, sponsorów i władz turnieju, dołożył swoją cegiełkę do wzrostu nagrody. Pojawiły się pieniądze z kieszeni wielu osób. Zebranie ich zwłaszcza w tak trudnym okresie nigdy nie jest łatwe, ale wszyscy czuliśmy, że to właściwy ruch - tłumaczy dla Sport.pl Florian Stern, sekretarz generalny zawodów w Oberstdorfie otwierających rywalizację. Na nasze pytanie odnośnie do tego, czy to odpowiedź na spadający prestiż wydarzenia, odpowiada ze zdziwieniem. - Turniej Czterech Skoczni nigdy nie stracił prestiżu, a już na pewno nie w ostatnim roku. To prawda, że do niedawna wysokość nagrody nie dorównywała prestiżowi wygranej w klasyfikacji generalnej, ale właśnie dlatego ludzie zajmujący się imprezą zdecydowali, że warto zareagować. TCS to wciąż najbardziej prestiżowy turniej w skokach narciarskich, które wciąż odbywa się w odpowiednim miejscu i czasie. A teraz jego jakość tylko wzrosła - ocenia Stern.
O komentarz ws. rekordowej wysokości nagród poprosiliśmy skoczków obecnych na konferencji prasowej przed rozpoczęciem Turnieju. Reakcja Kamila Stocha mówiła wszystko. Skoczek uśmiechnął się i nagle podniósł rękę. Zabrał głos, choć rzecznik prasowy Turnieju, Ingo Jensen w tamtym momencie wywoływał Halvora Egnera Graneruda. - Odpowiem pytaniem: Czemu tak późno? - śmiał się Polak. - Przecież od lat mówimy, że Turniej Czterech Skoczni to prestiżowa impreza, ze świetną atmosferą i wielkimi zawodnikami, więc nagroda już długo powinna być na tym poziomie - wskazał Stoch.
- Zgadzam się z Kamilem. W ostatnich latach większe pieniądze mogliśmy wygrać nawet w turnieju Willingen Five, więc to miły gest - stwierdził odpowiadający po Stochu Granerud. - Też myślę tak jak Kamil, ale dżentelmeni chyba nie powinni rozmawiać o pieniądzach - mówił za to Dawid Kubacki. - I tu popieram Dawida, nie musimy o tym za dużo mówić. Ale świetnie, że docenia się nas za naszą pracę. Wiemy, jak ciężko na to pracujemy i co możemy w ten sposób wywalczyć - dodał Kamil Stoch.
Poza premią finansową nagrodą za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej będzie tradycyjnie statuetka Złotego Orła i kryształowy medal ze wstążką w barwach Austrii i Niemiec. Kiedyś zwycięzcy dostawali także samochód od sponsorów, ale teraz ten jest przez niego wystawiany na skoczni jedynie jako element promocji. - To raczej nie zmieni się w najbliższej przyszłości - mówi nam Florian Stern.
Tłumaczy natomiast, co jeszcze zmieni się w 70. edycji Turnieju. Wiemy, że podgląd na lądowanie skoczka dla sędziów, nazywany przez norweskie media w ostatnich tygodniach "VAR-em dla skoków", ma być dostępny podczas zawodów na wszystkich czterech obiektach. - Sędziowie będą mieli opcję zobaczenia powtórek z kamery nakierowanej na miejsce lądowania zawodników - zapewnia. To jednak nie jest zupełna nowinka w konkursach, a właściwą zmianą ma być jej dobre funkcjonowanie i ułatwienie dostępu do nich na kolejnych obiektach. - Komitet zarządzający imprezą na tę edycję przygotował też zupełnie inną oprawę kolorystyczną Turnieju. Będzie ujednolicona do niebieskich i zielonkawych kolorów podczas każdego konkursu. Organizatorzy wypracowali zmianę tego designu razem z zajmującą się oprawą TCS firmą Infront - opisuje Stern. - Pojawią się też nowe, animowane grafiki telewizyjne - dodaje, ale nie zdradza na ich temat nic więcej. Wiemy też, że za belką startową pojawi się ściana z ekranem LED, który zapewne będzie wyświetlał materiały sponsorskie bezpośrednio za zawodnikiem.
2021 rok to jubileusz nie tylko Turnieju Czterech Skoczni, ale też jednej z jego największych legend - Svena Hannawalda. Niemiec 20 lat temu jako pierwszy zawodnik zdobył Wielkiego Szlema imprezy i wygrał wszystkie cztery konkursy w czasie jednej edycji TCS. Nie zostanie jednak w wyjątkowy sposób uhonorowany przez organizatorów. - Byłaby taka możliwość, gdyby nie okoliczności pandemii, które sprawiły, że musieliśmy odwołać wszystkie wydarzenia, które planowaliśmy wokół tegorocznej edycji. Program miał być bogaty i zawierać aktywności związane z wieloma osobami ważnymi dla wydarzenia takimi, jak Sven - przyznaje Florian Stern. Hannawald będzie jednak obecny na całej imprezie - jako ekspert niemieckiej telewizji ARD.
A jak Turniej zapowiada się pod kątem przygotowania skoczni i warunków, jakie mogą panować podczas konkursów? - W Oberstdorfie obiekt wygląda dobrze, podobnie jak w przypadku pozostałych skoczni w Ga--Pa, Innsbrucku i Bischofshofen. Liczymy na to, że nie wpłyną na to cieplejsze temperatury i deszcz w kolejnych dniach. Jesteśmy gotowi - przedstawia sytuację Stern.
Prognoza pogody nie wygląda najlepiej: temperatura to kilka stopni powyżej zera, a do tego dochodzą silne podmuchy wiatru i deszcz we wtorek, który w środę podczas konkursu może przejść nawet w opady śniegu. To złe informacje dla skoczków. Nieco lepsze pojawiły się w poniedziałek wieczorem - w tym roku nie pojawi się żadne zamieszanie z testami na koronawirusa przed startem Turnieju - Polacy otrzymali negatywne wyniki testów i przystąpią do rywalizacji. Na wtorek zaplanowano oficjalne treningi, które rozpoczną się o 14:00 i kwalifikacje startujące o 16:30. W środę pierwsza seria konkursowa ruszy o 16:30, a seria próbna o półtorej godziny wcześniej. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.