Kryzys polskich skoczków w Pucharze Świata trwał w najlepsze przez ostatnie trzy tygodnie i jego największym symbolem była dyspozycja Dawida Kubackiego. Od zajmowania miejsc na podium Pucharu Świata do problemów z wejściem do konkursów. A wszystko okraszone widocznymi gołym okiem problemami z techniką.
Jest jednak zwrot w sytuacji skoczka. - Znaleźliśmy jeden punkt, nad którym mógłby dziś popracować. I zobaczymy, jak wyjdzie. To detale. I na nich trzeba się skupić, żeby ta maszyna ruszyła - mówił dla TVP Sport Michal Doleżal jeszcze przed mistrzostwami Polski zapytany o sytuację Kubackiego.
- Zostało mi przekazane przed zawodami to, co trener zobaczył. I rzeczywiście wyglądało to w moich skokach już zupełnie inaczej. To bardzo trafiona wskazówka, chodzi o pozycję najazdową. Mam trochę radości ze skakania, czuję, że jest w porządku - ocenił Kubacki już po zawodach. Zajął w nich piąte miejsce po skokach na 133,5 i 132 metry. I poprawę naprawdę było widać. - Podczas rozgrzewki przed konkursem na sali treningowej zostały dokonane drobne poprawki w dojeździe do progu zostały dokonane i to zadziałało - dodał w rozmowie dla Sport.pl Apoloniusz Tajner.
- Wreszcie to zaczęło ruszać w dobrą stronę. Czuć w tych skokach energię, rotację, że to chce lecieć. To bardzo duży pozytyw z tego dnia, taki był cel: potraktować mistrzostwa Polski treningowo i skupić się na zadaniu. Tego się trzymałem, bez wielkiego parcia na wynik. A i on nie był najgorszy. Te skoki były praktycznie najlepsze w sezonie, więc mam powody do optymizmu. Z drugiej strony: no ileż taki kryzys może trwać! - mówił Kubacki.
Tłumaczył też, że to nie jest najtrudniejszy moment w jego karierze, ale to nie oznacza, że łatwo będzie już na dobre wyjść na prostą po problemach z poprzednich tygodni. - Miałem już cięższe kryzysy, z których wychodziłem, nawet jeśli w tym przypadku było trochę inaczej, bo spadałem z wysoka. Wszystko jest do przepracowania. Najważniejsza kwestia to ile to zajmie czasu - zauważył Kubacki.
- Ja już swoje w życiu przeżyłem, niejeden dołek i niejedną radość w tym sporcie. Uważam, że wiem, jak w tym sporcie się zachować. Teraz mieliśmy okres, który nie był ani wesoły, ani łatwy dla nikogo. Dla mnie osobiście również i nieraz po zawodach zdarzało się, że człowiek miał myśli, jakie miał, nie wchodząc w szczegóły. Wiem, że takie chwile trzeba przetrzymać, a tę złość po zawodach trzeba wyrzucić, przegryźć, bo tego stłumić się nie da i nie powinno. Później najlepiej skupić się jednak na tym, co jest do zrobienia i żeby to wyszło na dobre tory. Taką taktykę obierałem i chyba na te dobre tory już wracam - dodał skoczek.
- Dawida w tym momencie nie ma. Według mnie nie powinien jechać na Turniej Czterech Skoczni - mówił niedawno o Kubackim Adam Małysz. Skoczek zapytany o słowa dyrektora PZN ds. skoków, odpowiedział, że ten bezpośrednio mu ich nie przekazał. - Nie powiedział mi tego prosto w twarz. Zobaczymy, czy się odważy - śmiał się skoczek.
Kubacki przesadnie nie zwraca uwagi na krytykę swoich ostatnich startów. - Mogę porozmawiać z kimś, jeśli stanie przede mną i powie mi to w cztery oczy, bezpośrednio. To zupełnie inna rozmowa. Ale poza głosami krytyki są też kibice, którzy wysyłają wiadomości wspierające mnie i za nie chciałbym bardzo podziękować - przekazał.
Teraz będzie chciał zapewne potwierdzić lepszą dyspozycję podczas 70. Turnieju Czterech Skoczni, na który ostatecznie powołał go Michal Doleżal. Kubacki pojedzie tam jako jeden z szóstki polskich skoczków - poza nim zjawią się tam też Kamil Stoch, Paweł Wąsek, Piotr Żyła, Andrzej Stękała i Jakub Wolny. Turniej ruszy w Oberstdorfie. Na 28 grudnia zaplanowano kwalifikacje, a dzień później odbędzie się pierwszy konkurs. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.