Dla niemieckich skoczków sezon olimpijski rozpoczął się perfekcyjnie. Karl Geiger jest liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, w Pucharze Narodów ekipa Stefana Horngachera prowadzi z dużą przewagą nad Austrią. Jednak nie wszyscy zawodnicy tej nacji mają powody do zadowolenia. W spory kryzys wpadł czołowy niemiecki skoczek - Markus Eisenbichler.
Drugi zawodnik poprzedniego sezonu też rozpoczął zimę dobrze. W Ruce dwukrotnie stawał na podium. W czołówce plasował się także w Wiśle i podczas pierwszego konkursu w Klingenthal. W drugim zanotował pierwszą wpadkę. Zajął dopiero 40. miejsce. Wydawało się, że to tylko wypadek przy pracy. Engelberg tego nie potwierdził. W sobotę Eisenbichler był 27., a w niedzielę znów nie awansował do drugiej serii. To najgorsza seria mistrza świata od dwóch lat.
- Nie jestem po prostu pewny siebie. Myślę, że to jest główny powód - powiedział Markus cytowany przez "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Wytłumaczenia Niemiec szuka też w wydarzeniu z października. Podczas finałowych zawodów Letniego Grand Prix przewrócił się i przez kilka dni nie mógł trenować. To pozostawiło po sobie ślad na psychice zawodnika. - Upadki w ten sposób na mnie działają od czasu do czasu - przyznał.
Mimo kryzysu Markus Eisenbichler jest dobrej myśli przed 70. Turniejem Czterech Skoczni. - Jest duża szansa, że podczas turnieju znów będzie w szczytowej formie - uspokaja Stefan Horngacher. Jego podopiecznemu pomóc ma przerwa świąteczna. Niemcy liczą, że po 20 latach wreszcie ich skoczek wygra prestiżową imprezę. Większym faworytem jest jednak Karl Geiger. A turniej ruszy 28 grudnia w Oberstdorfie.