Dawid Kubacki, Andrzej Stękał, Jakub Wolny i Klemens Murańka zamiast skakać w Klingenthal, skaczą w Ramsau. Na normalnej skoczni pod okiem Macieja Maciusiaka i Grzegorza Sobczyka próbują wyeliminować błędy, z którymi męczyli się w Pucharze Świata.
Tymczasem w Klingenthal najlepszy wynik w sezonie osiągnął Kamil Stoch. Po świetnych skokach na 132 i 133 m nasz trzykrotny mistrz olimpijski zajął trzecie miejsce w sobotnim konkursie. Jego sukces uważnie śledziła ekipa przebywająca w Ramsau.
Maciej Maciusiak: Naprawdę odetchnęliśmy z ulgą! Uff, że wreszcie jest dobry dzień, że jest sukces, który był już wyczekiwany.
- Część konkursu śledziliśmy na telefonach, bo dojeżdżaliśmy z treningu, część zobaczyliśmy. Bardzo nam zależało na tym, żeby to widzieć, żeby być na bieżąco. Liczyliśmy, że Kamil wreszcie to zrobi. On już był troszeczkę skołowany, bo czuł, że wszystko jest okej, a wyniki nie były takie, jakie być powinny. W końcu teraz Kamil udowodnił sobie, że naprawdę jest okej. Skakał tak samo jak wcześniej i w końcu dało mu to podium. Cieszymy się, mamy nadzieję, że to nas napędzi. To było potrzebne całej naszej ekipie.
- No dokładnie. W piątek i w sobotę w Klingenthal był tak mocny, jak w Tagile w piątek, gdy wygrał kwalifikacje. Już tam mógł być bardzo wysoko. Tam nie wyszło. Dlaczego? Sam dobrze wiesz, jak dziwne są skoki narciarskie. Ale ważne, że sukces w końcu przyszedł. Oczywiście nie przesadzajmy, że to nie wiadomo jaki wyczyn. Dla Kamila trzecie miejsce to nic takiego, on ma przecież mnóstwo zwycięstw. Ale podium to podium. To jest plusik dla naszej reprezentacji. Miejmy nadzieję, że to nas popchnie do przodu, że pozostali też uwierzą w siebie.
- Przy tym sprzęcie, przy tych przepisach i na tym poziomie to jest bardzo duża różnica w warunkach. A skoro mimo to Kamil wyskakał niemal identyczną notę, to widać, jak mocny był. I na pewno stać go, żeby był jeszcze mocniejszy.
- To temat-rzeka. Ale to też temat, który chcemy zostawić dla siebie. W telewizji nie wszystko widać, nie wszystko też pokazujemy, coś dla siebie trzymamy. Ale nie chcę o tym rozmawiać, żeby nie ułatwiać niczego konkurencji. W każdym razie na pewno widać choćby po wielu kolorach, że kombinujemy. Czekaj chwilę, bo mi tu pan Andrzej przeszkadza.
- Panie Andrzeju, widać postęp? Panie Kubo! "No oczywiście!", "Tak!" - słychać Stękałę i Wolnego. Słyszałeś? - pyta Maciusiak.
- Wstydzą się, nie wiedzą, komu odpowiadają, ha, ha!
- Jest. Oczywiście to będzie trzeba przełożyć na zawody. I to będzie najtrudniejsze. Ale trenerskim okiem widzę, że jest zdecydowanie lepiej.
- No właśnie troszkę się dziwię, bo mało jest tu skaczących ludzi. Na przykład dzisiaj, w sobotę do południa, był Puchar Austrii, a później byliśmy już na skoczni sami. Poskakaliśmy tu tyle, że nawet właśnie nam się trochę plan pozmieniał. W niedzielę wracamy do Polski i poskaczemy u siebie. Od razu mówię, że wolę nie zdradzać gdzie.
- W czwartek jeden, w piątek dwa, w sobotę dwa - zrobiliśmy pięć dobrych treningów. Wracamy zadowoleni. Też dzięki Kamilowi. Oby wszystko ruszyło! Było słabo, krytyka musiała być, ale teraz powinno już być coraz lepiej.