Ojciec Kamila Stocha grzmi. "Warto, byśmy się teraz ocknęli"

- Przyzwyczailiśmy się, że biało-czerwoni w każdym konkursie walczą o czołowe lokaty. Może ich sukcesy nam trochę spowszedniały? Warto, byśmy się teraz ocknęli i zobaczyli, jak wymagający to sport - powiedział na łamach WP Sportowefakty ojciec Kamila, Bronisław Stoch, odnosząc się do mizernej formy polskich skoczków na początku sezonu Pucharu Świata.

Bardzo słabe wyniki osiągają polscy skoczkowie na początku nowego sezonu Pucharu Świata. W niedzielnych zawodach w Wiśle-Malince tylko trzech z jedenastu Biało-Czerwonych było w stanie awansować do drugiej serii i zdobyć punkty. Kamil Stoch był jedenasty, Piotr Żyła 25., a Aleksander Zniszczoł 26.. Zwyciężył Austriak Jan Hoerl przed Norwegiem Mariusem Lindvikiem i swoim rodakiem Stefanem Kraftem.

Zobacz wideo Polscy skoczkowie znów zawiedli. "Potrzebny jest delikatny wstrząs"

Jedynym polskim skoczkiem, który może nie zachwyca, ale utrzymuje zdecydowanie najwyższą formą spośród biało-czerwonych jest Kamil Stoch, który plasuje się w okolicach pierwszej dziesiątki. Obecnie skoczek z Zębu zajmuje 12. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W ostatnich, niedzielnych zawodach w Wiśle Stoch zajął 11. miejsce.

- Uważam na przykład, że Kamil Stoch może kolejny raz zaskoczyć wszystkich na Turnieju Czterech Skoczni i go wygrać. Jest to dla mnie bardzo możliwe. W przypadku Kamila uważam, że skacze naprawdę solidnie. Miał dużo pecha od początku sezonu, ale jego skoki są dużo lepsze od rezultatów, które osiąga - powiedział Andreas Goldberger w rozmowie ze Sport.pl.

Ojciec Stocha przeanalizował słabe starty polskich skoczków w trakcie trzech weekendów PŚ. "Za dużo tego narzekania"

Bronisław Stoch, który jest ojcem Kamila udzielił wywiadu dla portalu WP Sportowefakty, w którym wyraził swoje zdanie na temat słabej formie polskich skoczków i zaapelował, aby dać im czas na poprawienie się.

- Przyzwyczailiśmy się, że biało-czerwoni w każdym konkursie walczą o czołowe lokaty. Może ich sukcesy nam trochę spowszedniały? Warto, byśmy się teraz ocknęli i zobaczyli, jak wymagający to sport. W ostatnim konkursie różnice między pierwszym a trzydziestym skoczkiem były bardzo małe. To pokazuje, że skala trudności cały czas idzie w górę - stwierdził Bronisław Stoch.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

I dodał: - Za dużo tego narzekania. Wiadomo, że skoro nie zadawalają nas wyniki, jest niedosyt, chyba tylko niezrównoważony człowiek byłby teraz w euforii. Natomiast za nami dopiero kilka konkursów, moim zdaniem atmosfera zrobiła się nazbyt poważna. Wszyscy powinni mieć trochę więcej dystansu. Pamiętam, jak Kamil był po operacjach i w 2015 roku miał fatalny sezon. Chłopcy zajęli w klasyfikacji drużyn ósme miejsce i też pojawiały się krytyczne głosy, a potem wszystko wróciło do normy. Jeśli nie damy im prawa do błędu, pozbawimy ich motywacji, by wyjść z tego kryzysu. Zachowajmy spokój, jedynym wyjściem z całej sytuacji jest zdroworozsądkowe podejście.

Dzięki niezłej sobotniej drużynówce, w której skoczkowie Michala Doleżala zajęli czwarte miejsce, Polska jest szósta w klasyfikacji Pucharu Narodów. Biało-Czerwoni zdobyli jednak zaledwie 418 punktów, prawie trzy razy mniej od prowadzących Niemców (1210 pkt). 

Kolejne zawody Pucharu Świata odbędą się za tydzień w niemieckim Klingenthal, gdzie zaplanowano dwa konkursy indywidualne. Do Niemiec pojedzie tylko czterech polskich zawodników: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek. Reszta będzie trenować w Ramsau.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.