Przed rozpoczęciem nowego sezonu PŚ w skokach narciarskich gruchnęła wiadomość, że większość konkursów będzie transmitowana przez stację TVN. Grupa Discovery co prawda przedłużyła umowę dotyczącą transmisji zawodów, jednak nie udzieliła sublicencji Telewizji Polskiej, tak jak robiła to do niedawna.
Przedstawiciele TVP domagali się uzyskania praw do pokazywania konkursów, jednak nie przyniosło to skutku. Jedyne, co pozostało Telewizji Polskiej to możliwość pokazywania dwóch konkursów odbywających się w Polsce, a więc w Wiśle i Zakopanem.
W ostatni weekend najlepsi skoczkowie świata rywalizowali na popularnej skoczni "Malinka" im. Adama Małysza. Przy okazji transmisji w TVP Maciej Kurzajewski odniósł się do TVN-u. - Cudownie, że są państwo z nami i ufamy, że będą państwo z nami również, kiedy skoki są w rodzinnym domu, czyli w Telewizji Polskiej. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej - powiedział w trakcie transmisji.
Dyrektor TVP Sport Marek Szkolnikowski zdecydował się na podobny komentarz. "Domem skoków narciarskich była, jest i będzie Telewizja Polska. Sytuacja z tego sezonu jest tymczasową polityczną fanaberią. Kibicom życzę cierpliwości, spokoju i zaufania. Wiemy co robimy, wszystko pod kontrolą" - napisał na Twitterze.
Zawody PŚ w Wiśle nie były specjalnie udane dla polskich skoczków. W rywalizacji drużynowej zajęli czwarte miejsce, natomiast w konkursie indywidualnym punktowało jedynie trzech Polaków - Kamil Stoch (11.), Piotr Żyła (25.) i Aleksander Zniszczoł (26.).