Niespodzianka w Wiśle była blisko. Piotr Żyła, Andrzej Stękała, Dawid Kubacki i Kamil Stoch prowadzili przez pewien moment w drużynówce, która odbyła się w sobotę, ale skończyli na czwartym miejscu - daleko za Austrią, Niemcami i Słowenią. Porównując sytuację sprzed konkursu oraz po nim, Polska wywalczyła 250 pkt. Pozwoliło jej to awansować z 7. na 6. miejsce w klasyfikacji Pucharu Narodów.
W klasyfikacji wciąż prowadzą Niemcy, którzy wypracowali sobie przewagę ponad 200 punktów. Drugie miejsce należy do Słowenii. Polska traci 792 punkty. Jeżeli biało-czerwoni nagle nie poprawią wyników w następnych konkursach, trudno im będzie nawiązać walkę o pozycję lidera Pucharu Narodów.
W niedzielę tylko trzech Polaków zakwalifikowało się do konkursu indywidualnego. Swoje skoki oddali Aleksander Zniszczoł, który w drugiej serii otrzymał 111,9 pkt, tuż za nim Piotr Żyła wylądował na 116 metrze i zyskał o 0,1 pkt więcej. Kamil Stoch natomiast skakał ostatni z Polaków. Trzykrotny mistrz olimpijski osiągnął najlepszy wynik - 122,3 pkt, co dało mu 11. miejsce w stawce.
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
Finalnie Zniszczoł zakończył zmagania na 26. miejscu. Piotr Żyła znalazł się tuż przed nim. Stoch natomiast znalazł się na 11. pozycji. Dodajmy, że Polak awansował na 12. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. To jedyny zawodnik z naszego kraju w pierwszej dwudziestce.
Kolejne zawody skoków narciarskich odbędą się 11-12 grudnia w Klingenthal.