Polska może zorganizować kolejne konkursy Pucharu Świata. "Mieliśmy taką rozmowę"

Więcej konkursów Pucharu Świata w Wiśle? - Trzeba mieć 1,5 miliona złotych, żeby wszystko się udało - powiedział Andrzej Wąsowicz. Przewodniczący Komitetu Organizacyjnego nie ukrywa, że padł taki pomysł, jednak nie jest on obecnie rozpatrywany jako priorytet.

W piątek wystartują treningi, następnie kwalifikacje i konkursy: drużynowy w sobotę oraz indywidualny w niedzielę. Puchar Świata w skokach narciarskich, jak co roku, zawita do Wisły. Po nieudanych skokach w Niżnym Tagile oraz Kuusamo będzie to szansa dla reprezentantów Polski, aby na własnym terenie poprawić swoją sytuację w klasyfikacji generalnej oraz klasyfikacji Pucharu Narodów.

Zobacz wideo Kuusamo, znowu to samo? "Trudna przyjaźń z wiatrem"

Nie ma co ukrywać, że organizacja Pucharu Świata jest w tym roku wyjątkowo trudna. Nie tylko w Polsce, ale także w wielu innych krajach władze nakładają obostrzenia mające na celu zminimalizować rozprzestrzenianie się koronawirusa. Obecnie w naszym kraju mamy czwartą falę pandemii i już teraz podjęto odpowiednie kroki, umożliwiające np. wejście kibiców na trybuny. 

Więcej konkursów Pucharu Świata w Wiśle? "Jeśli ktoś pokaże wyliczenia, że nie stracimy, to na poważnie przemyślimy tę kwestię"

W kuluarach Pucharu Świata w skokach narciarskich mówi się nawet, że niektóre konkursy mogłyby zostać odwołane. Gdzie wtedy przeniosą się skoczkowie? Być może do Wisły? - Przyznam, że mieliśmy taką rozmowę. Nie podjęliśmy nadal decyzji. Osobiście będę namawiał szefów, by inne kraje spróbowały sił. Najgorsze, że tam ograniczają ich obostrzenia nakładane przez rządy. Nie jest łatwo ze sponsorami. Nie ma co mydlić ludziom oczu. Policzyliśmy wstępnie, ile kosztuje organizacja takiego przedsięwzięcia. Ceny wzrosły w każdym aspekcie. Trzeba mieć 1,5 miliona złotych, żeby wszystko się udało. Musimy się bardzo zastanowić. Już w ubiegłym roku w Zakopanem bardzo się gimnastykowaliśmy, by spiąć wszystko w budżecie - powiedział Andrzej Wąsowicz w rozmowie z TVP Sport.

Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl

Co musiałoby się stać, aby przewodniczący Komitetu Organizacyjnego namawiał pozostałych na organizację kolejnych konkursów? - Są trudne czasy. Jeśli ktoś pokaże nam wyliczenia, że nie stracimy, to na poważnie przemyślimy tę kwestię. Nie chcemy zarobić. Byle nie stracić. Akcesu jeszcze nie złożyliśmy. Czekamy na rozmowy z Sandro Pertille [dyrektor PŚ - przyp. red.]. Teraz skupmy się na Wiśle. Cieszę się, że z dużym wyprzedzeniem zaczęliśmy przygotowywać obiekt. Nie będziemy się niczego wstydzić - zakończył.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.