"Kolej śmierci i najdłuższe cmentarzysko" . Masowe groby tuż przy trasie

Piotr Majchrzak
Chyba każdy fan skoków docenia uroki Kuusamo, a miasto nieodzownie kojarzy się z początkiem sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich. Mało kibiców zna jednak historię tego miejsca, a ta na nowo odkrywana jest także w samej Finlandii.

Przez większość kibiców Kuusamo jest postrzegane jako najbardziej malowniczy przystanek w całym kalendarzu Pucharu Świata w skokach czy biegach narciarskich. Ze względu na swoje położenie już w listopadzie pojawia się tam dużo śniegu, a malowniczo przyodziane śniegiem drzewa robią znakomite wrażenie. Jeszcze lepiej wygląda Rukatunturi. Obiekt, który przez lata kojarzył się z inauguracją Pucharu Świata w skokach narciarskich, dostał łatkę też mocno wietrznego miejsca, choć w całej historii odwołano tam zaledwie pięć konkursów.

Zobacz wideo Kuusamo, znowu to samo? "Trudna przyjaźń z wiatrem"

Kuusamo nigdy nie należało też do ulubionych przez Polaków miejsc (nigdy nie odnieśliśmy tam zwycięstwa), choć w sumie biało-czerwoni uzbierali tam 9 miejsc na podium. (w tym większość w ostatnich trzech lata). Rzadko jednak mówi się o historii samego Kuusamo i okolic, która jest bardzo krwawa i miała duże znaczenie w okresie II wojny światowej. A w ostatnich dwóch latach pojawiło się kilka ciekawych opracowań na ten temat. 

"Kolei śmierci" do Kuusamo. Nieznane oblicze miasta Pucharu Świata

Warto jednak cofnąć się kilkadziesiąt lat wstecz, bo region Kuusamo był wręcz kluczowy w czasie północnych działań w czasie II wojny światowej. Armee Verpflegungslager (tzw. obóz odświeżenia armii) - czyli główny, północny magazyn niemieckich wojsk w latach 1941-1944 znajdował się właśnie w Kuusamo, które było kluczowym punktem zaopatrzeniowym wojsk fińskich i niemieckich. Wojska III Rzeszy szybko jednak zorientowały się, że obszar stanowi dla nich ekstremalne wyzwanie. Brak infrastruktury sprawił, że operacje wojskowe były mocno utrudnione, a to mocno opóźniło operacje natarcia na Murmańsk.

Początkowo radzono sobie tak, że dostawy docierały do portów w północnych rejonach Zatoki Botnickiej, a stamtąd przewożono je pociągami do Rovaniemi. Tam towar był przeładowywany na ciężarówki, które jechały na południowy wschód do Kuusamo. Niestety, doprowadzało to do przeładowywania Rovaniemi, trasa była bardzo kosztowna, a żołnierzom brakowało ciężarówek, paliwa i część. zamiennych do aut. A te z kolei często były potrzebne ze względu na bardzo zły stan dróg. W tle toczyły się jednak gorączkowe prace Wermachtu, który miał ułatwić mobilność na niezwykle trudnych terenach. Właśnie dlatego powstał pomysł utworzenia Kolei na trasie Hyrynsalmi-Kuusamo. Co miało ułatwić zaopatrzenie wojsk niemieckich na froncie Kiestinki-Louhi. 

Setki Polaków też budowało 180-kilometrową kolej

Dziś źródła donoszą, że na przestrzeni lat przy budowie kolei pracowało ponad 5,5 tysiąca osób. Około dwa tysiące z nich stanowili jeńcy wojenni, a przy budowie pracowało także około 600 polskich cywilów, którzy byli przytrzymywani w obozach pracy. Do pracy angażowali się też fińscy inżynierowie, którzy dostawali niezwykle wysokie uposażenia.

Opisy pracy przy budowie kolei opisuje także polski robotnik przymusowy Józef Molka, który w pamiętnikach przytaczał warunki pracy. Sam po latach podkreślał, że różne grupy były inaczej traktowane. A dla niego najbardziej szokujący był widok zdesperowanych sowieckich jeńców szukających pożywienia w śmieciach, bo ci mieli zdecydowanie najgorzej.

Obóz w Isokumpu został opisany jako katastrofalny, a nawet niemiecka inspekcja tych obozów stwierdziła, że kierownikom obozu brakowało wyczucia i odpowiedzialność za utrzymanie tych mężczyzn w zdrowiu i sprawności do pracy, którą musieli wykonywać. A na ich niekorzyść działało to, że robotnicy działali na podmokłych terenach lub przy siarczystym mrozie. Niedawno raport Finów podkreślał, że robotnikom brakowało bazy noclegowej im choćby odpowiednich ubrań. A nawet sama ciężka, fizyczna praca nie była ich w stanie rozgrzać, dlatego nie była tak efektywna jak zakładano. W pewnym momencie linie uznano nawet za nieprzydatną do celu, w jakim była tworzona. 

Problemem było też to, że budowanie kolei na podmokłych, lecz zamarzniętych zimą terenach oznaczało, że wiosną nasypy kolejowe mocno zmieniały swoją formę. Właśnie dlatego w maju 1943 roku jedna z lokomotyw po prostu wypadła z torów i zatonęła w bagnie. Pełną sprawność kolei osiągnęła w czerwcu 1944, gdy codziennie kursowało po niej nawet 15 pociągów. Nie trwało to jednak długo.

Najdłuższe cmentarzysko kraju

Kiedy okazało się, że Niemcy mogą przegrać wojnę, Finlandia wynegocjowała odrębny pokój ze Związkiem Radzieckim. Doprowadziło to do wycofania się III Rzeszy z tych terenów, a ich miejsce zajęło ZSRR. Wycofujące się wojska niemieckie stosowały taktykę spalonej ziemi. Niszczono budowaną przez lata infrastrukturę, palono instalacje wojskowe, budynki urzędowe i własność prywatną. A w samym Kuusamo zniszczono ponad dwa tysiące budynków, w tym również lokalny kościół. Niemcy ułożyli też  miny i tony materiałów wybuchowych wzdłuż linii kolejowej i dziś Finowie szacują, że wzdłuż budowanej przez lata trzy lata kolei w różnych wioskach zamordowano od 15 do 65 procent ludności. Dziś kolei nazywana jest nie tylko "koleją śmierci", ale także "najdłuższym cmentarzyskiem kraju", a to ze względu na odkrywane po wojnie kolejne masowe groby wzdłuż trasy. 

Pociag do Kuusamo
Pociag do Kuusamo kenttarata-feldbahn.weebly.com

Większość starszych Finów z północy ma z tym związane mocno ambiwalentne odczucia. Bo z jednej strony działalność żołnierzy... mocno rozwinęła Kuusamo. Wszak do dziś najstarsi mieszkańcy wspominają, że Niemcy organizowali im pokazy filmowe, czy umożliwili częściowy dostęp do prądu (a ten region został zelektryfikowany dopiero w latach 50.). Z drugiej strony efekty działalności wojsk III Rzeszy ciągle żyją w lokalnej pamięci i stały się częścią międzypokoleniowego dziedzictwa oraz pamięci o latach wojny.

Historia odkrywana na nowo

Historie z II wojny światowej na północy Finlandii w ostatnich latach odkrywane są jakby na nowo. Niedawno powstało na ten temat sporo prac naukowych, choć autorom nie było łatwo. Niemcy zniszczyli dużą część archiwów, które mogły stanowić historyczne opracowania. Mieszkańcy północy podkreślają również, że tamte wydarzenia były dość łatwe do pominięcia przez liczne napięcia między północą i południem. A od lat wiązało się to m.in z tym, że zdecydowanie dominujące władze z południa zaniedbywały północ, a południowy przemysł zawłaszczał zasoby północy.

Według różnych źródeł Kuusamo odbudowywało się przez około 10 lat po wojnie, a na koniec lat sześćdziesiątych populacja wynosiła rekordowe 21 tysięcy mieszkańców. Powojenny wyż demograficzny miał jednak problem ze znalezieniem odpowiedniej liczby miejsc pracy, dlatego region zaczął się wyludniać. Nie pomogło nawet to, że od połowy lat 50 Kuusamo zaczęło rozbudowywanie ośrodka turystycznego. To właśnie tam w 1954 roku powstała pierwsza trasa narciarska na Rukatunturi, a dziś Finowie szacują, że region odwiedza około milion turystów rocznie. W listopadzie 2017 roku miasto odwiedził nawet sam Leo Messi, bo jego dziecku... miała się spodobać jedna z transmisji Pucharu Świata w biegach narciarskich. 

W tekście wykorzystano m.in:

"Railroad of Death": History and Archaeology of the German-built Second World War Hyrynsalmi-Kuusamo Railway

Lars Westerlund: Saksan vankileirit Suomessa ja raja-alueilla

Józef Molka: Wojna w moich wspomnieniach: gdzie świeciła nad nami tylko zorza polarna: wspomnienia z czasów pracy przymusowej w Finlandii i Norwegii.

Więcej o: