Aleksander Zniszczoł po swoim słabym skoku na 114,5 metra zapewne nie przypuszczał, że dostanie się do pierwszego konkursu indywidualnego w Ruce. A na pewno, że nie w takich okolicznościach. Długo pozostawał poza miejscem zapewniającym udział w pierwszej serii w sobotę, ale w końcu się zakwalifikował. Po fatalnej próbie zwycięzcy ostatniego konkursu PŚ - Halvora Egnera Graneruda.
Norweg triumfował w Niżnym Tagile, ale już w drugim skoku konkursu z zeszłej niedzieli popełnił błąd, który zabiera mu dodatkowe metry, a czasem kosztuje nawet awans do kwalifikacji, czy drugich serii konkursów. - Męczy się z symetrią sylwetki i ułożenia nart po wyjściu z progu - mówił nam po zawodach w Rosji trener Norwegów, Alexander Stoeckl.
Co prawda, Austriak dodawał, że "poza tym nie widzi, co Granerud mógłby robić lepiej", ale to błąd z kategorii tych, które powtarzane mogą się stać dla skoczka prawdziwym utrapieniem. I właśnie nierówne przejście z progu było problemem, który pogrążył zdobywcę Kryształowej Kuli w kwalifikacjach w Ruce. Nie pomogły nawet nowe buty założone specjalnie na tę serię. Skoczył tylko 111,5 metra i zajął w nich dopiero 53. miejsce. - Leciał skrzywiony. Później próbował to jeszcze ofiarnie ratować, ale nic już nie mógł zdziałać - stwierdził w wypowiedzi dla norweskiego oddziału telewizji Viaplay Stoeckl w piątek. Granerud dodawał, że zbyt szybko chciał po odbiciu przejść do przodu, położyć się na nartach. Jak podał Tomasz Golik, prowadzący profil na Twitterze głównie o statystykach związanych ze skokami, to zaledwie drugi przypadek w historii Pucharu Świata, gdy zawodnik, który poprzedni konkurs wygrał, nie kwalifikuje się do kolejnego.
Granerud ma podwójny problem. Bo traci kontrolę nad pierwszą fazą lotu, jest w niej bardzo niestabilny, ale do tego ma kłopot z ułożeniem nart. W przypadku skoku w Ruce nałożył je na siebie, a te uderzając jedna o drugą wybiły go z rytmu i spowodowały, że stracił równowagę w locie. Musiał przez to korygować sylwetkę ruchem ręką i tracił cenne metry. W efekcie spadł i wylądował za blisko, żeby myśleć o udziale w sobotnim konkursie w Finlandii.
To jednak żadna nowość. Norweg zmaga się z tym technicznym problemem już od zeszłego sezonu. Najlepiej było to widać podczas zawodów w Planicy, kiedy odzwyczajony od regularnego skakania po pozytywnym teście na obecność koronawirusa, wręcz zderzał ze sobą narty tuż po odbiciu i nie potrafił daleko odlatywać na mamucie. Wówczas był jednak także w sporym szoku po upadku jego przyjaciela, Daniela Andre Tandego i być może to też zaważyło na tym, że po raz pierwszy od ponad roku nie awansował do drugiej serii konkursu PŚ.
Podobne trudności Granerud miał też na mistrzostwach kraju i na ostatnich treningach przed początkiem startów w nowym sezonie. - Miał problemy ze złączeniem nart tuż po wybiciu. Musiał odnaleźć balans i rytm, który da mu wskoczyć na wyższy poziom jego skoków. Nie martwię się jednak o niego. Wśród skoków, które zobaczyłem, były też takie, które pozwolą mu być bardzo mocnym tej zimy - opisywał były trener Graneruda, Marius Huse w wypowiedzi do długiego artykułu o Norwegu, który ukazał się na Sport.pl przy okazji inauguracji sezonu.
Granerud to jednak skoczek, który potrafi uporać się ze swoimi problemami. W niedzielę, gdy na skoczni w Ruce zostaną rozegrane drugie kwalifikacje i konkurs, znów będzie w gronie faworytów do czołowych pozycji. Jego zwycięstwo z Niżnego Tagiłu sprawiło, że stał się najlepszym Norwegiem w historii PŚ pod względem zwycięstw w cyklu. Wyprzedził Roara Ljoekelsoeya. - To fantastyczne, że Halvor pobił ten rekord w tak krótkim czasie. To jednak zasłużone i jestem pewny, że ma ambicje na jeszcze większe sukcesy, choć jest już najlepszy wśród skoczków ze swojego kraju. Będzie dalej zaskakiwał świetnymi skokami - mówił Alexander Stoeckl.
- Naszym celem dla Halvora i pozostałych zawodników jest, żeby poprawiać swoją dyspozycję z każdym konkursem i jak najszybciej przystosowywać się do nowych obiektów. Musimy mądrze dysponować energią pomiędzy podróżami, treningami i zawodami, żeby pozostać na najwyższym poziomie formy fizycznej i skupiać się odpowiednio we wszystkie weekendy tej zimy - podsumował szkoleniowiec.
Granerud w sobotę w Ruce nie wystartuje, ale pojawi się sześciu innych Norwegów. Dziewiąty w kwalifikacjach był Robert Johansson, szesnasty Fredrik Villumstad, 22. Marius Lindvik, 27. Daniel Andre Tande, 30. Johann Andre Forfang, a 43. Anders Fannemel. Początek konkursu indywidualnego o godzinie 16:30, a seria próbna została zaplanowana na 15:15. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.