Przywiązali Małysza do klamki, potem do kaloryfera. "Zażądałem od Hofera ponownego badania"

Łukasz Jachimiak
- Wieczorem Adama zaczęliśmy naciągać. Myśmy go wiązali do klamki, potem do kaloryfera. Złapaliśmy go za ręce i ciągnęliśmy. Za nogi i ciągnęliśmy. Po wszystkim położyliśmy Adama spać - mówi Apoloniusz Tajner. 21 lat temu Adam Małysz w dobę urósł o 1,7 cm. I już nie musiał ciąć swoich nart piłką do żelaza. Wkrótce po wydarzeniach z Kuopio zaczęła się małyszomania.

Z okazji 21. rocznicy przełomu Adama Małysza na światowych skoczniach przypominamy tekst Łukasza Jachimiaka sprzed roku.

Tej zimy minie 21 lat od pierwszego polskiego zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni. I 21 lat od pierwszego złotego medalu imprezy mistrzowskiej dla polskiego skoczka (MŚ Lahti 2001). I jeszcze 21 lat od triumfu pierwszego Polaka w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. A droga do tych wszystkich pierwszych razów zaczęła się równo 21 lat temu w Kuopio. 24 listopada 2000 roku Adam Małysz obudził się wyższy o 1,7 cm niż dobę wcześniej. Jak i dlaczego urósł?

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Zobacz wideo Nowy sezon, nowe nadzieje. "Kubackiego stać na wszystko. To może być jego zima"

"Zażądałem od Waltera Hofera powtórnego badania"

W czwartek 23 listopada Małysz wygrał kwalifikacje do piątkowej inauguracji sezonu. Skoczył najdalej (120 m), był najlepszy, ale do konkursu nie został dopuszczony. Późniejszego dominatora zdyskwalifikowano za zbyt długie narty.

- Dzień przed zawodami było mierzenie wszystkich skoczków. Myśmy mieszkali w Kuopio na skoczni, koło rozbiegu był nasz hotel. Poszliśmy na to badanie na nogach: 500 schodów w dół, a potem jeszcze kilometr — mówi prezes, a wtedy trener Tajner. - Okazało się, że Adam miał 168,3 cm wzrostu. Gdyby miał 168,5 cm, to zaokrąglono by do 169 cm i mógłby skakać na nartach o długości 247 cm — mówi Tajner.

Narty mogły mieć długość maksymalnie 146 proc. wzrostu skoczka. A więc zawodnik mierzący 169 cm mógł mieć narty o dokładnej długości 246,74 cm. FIS — jak relacjonuje Tajner — zaokrąglał do pełnej liczby, czyli w tym przypadku do 247 cm.

- Myśmy tak zinterpretowali tabelę przygotowaną przez FIS, że żelazną piłką obcięliśmy Adamowi tyły nart o centymetr. A po kwalifikacjach powiedziano nam, że trzeba było o dwa — do 245, a nie 246 centymetrów Uważaliśmy, że to błąd, więc zażądałem od Waltera Hofera powtórnego badania — mówi Tajner.

Skąd mogły wyniknąć rozbieżności? Przy 168,3 cm wzrostu Małysza długość jego nart mogła wynieść maksymalnie 245,72 cm. W takim razie FIS powinien zaokrąglić do 246 cm. Zapewne rozmiar nart Adama miał wynieść 245 cm, dlatego, że jego 168,3 cm wzrostu zaokrąglono w dół, do 168 cm. I przy takim wzroście maksymalna długość nart to 245,28 cm. A wtedy znów zaokrąglamy w dół i mamy 245 cm.

"Zaniosłem go na plecach i powiesiłem na drążku"

Hofer, ówczesny dyrektor Pucharu Świata, zgodził się na powtórne mierzenie Małysza. Odbyło się 24 listopada rano, na kilka godzin przed pierwszym konkursem sezonu. - Wieczorem Adama zaczęliśmy naciągać. Myśmy go wiązali do klamki, potem do kaloryfera. Złapaliśmy go za ręce i ciągnęliśmy. Za nogi i ciągnęliśmy. Fizjoterapeuta rozciągał przestrzenie międzykręgowe. Po wszystkim położyliśmy Adama spać — wspomina Tajner.

Przed drugim pomiarem nasza ekipa zadbała o każdy szczegół, który mógł pomóc wydłużyć Małysza. - Rano się Adam oporządził, ja zamówiłem taksówkę i zaniosłem go do niej na plecach. Mało tego, jak zajechaliśmy pod hotel, to go wziąłem z auta na plecy i tak weszliśmy do holu, gdzie oczywiście wszyscy na nas dziwnie patrzyli — opowiada Tajner. - Następnie zniosłem Adama piętro w dół, pod salę, w której robiono pomiary. Koło schodów był drążek i na tym drążku Adama powiesiłem. Wisiał przez kilka minut, ile tylko mógł wytrzymać. Jak już nie nie dawał rady, to usiadł na schodach i czekaliśmy — wspomina dalej ówczesny trener Małysza.

"Oglądali włosy Adama, kazali mu zdjąć skarpetki"

Efekt tych wszystkich zabiegów był zadziwiający. - Na badaniu Adam miał 170 cm wzrostu. Czyli o 1,7 cm więcej niż poprzedniego dnia — mówi Tajner. - Po tym pomiarze badali go na wszystkie strony, szukając przyczyny. Najpierw oglądali włosy Adama, sprawdzali, czy ich sobie nie podniósł, używając żelu. Później kazali mu zdjąć skarpetki i sprawdzali, czy czegoś do nich nie włożył. W końcu musieli uznać, że urósł — uśmiecha się Tajner.

Wobec nowego wyniku polska ekipa wnioskowała o dopuszczenie zwycięzcy kwalifikacji do konkursu. - Hofer się nie zgodził. Pozwolił startować Adamowi dopiero następnego dnia [w drużynówce], już bez konieczności skracania nart. Okazało się, że nawet o ten centymetr niepotrzebnie narty ucięliśmy — podsumowuje Tajner.

Po pierwszym weekendzie sezonu 2000/2001 drugi również rozegrano w Kuopio, bo w całej Europie były ogromne problemy ze śniegiem. Z tego powodu po czterech konkursach w Finlandii odwołano zawody w Ramsau, Libercu i Engelbergu. Puchar Świata miał przerwę aż do Turnieju Czterech Skoczni, czyli od 3 do 28 grudnia. A w Turnieju oglądaliśmy już eksplozję formy Małysza.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.