Na treningach skoki Stocha były solidne - Polak jeździł szybko na progu, nie odstawał od najlepszych tak, jak miał to w zwyczaju, a przy odległościach też było dobrze - 125 i 112 metrów przy zmiennych warunkach i kręcącym wietrze. To zapowiadało, że zawodnik z Zębu wygląda na mocnego przed pierwszym weekendem, ale skok w kwalifikacjach zaskoczył wszystkich.
Stoch odpalił petardę, jak z jego najlepszych czasów. 135 metrów, piękny, nienaganny lot i zwycięstwo w kwalifikacjach. Polak pokazał wielką klasę. - Super powiedziałbym - mówił Stoch w odpowiedzi na pytanie Kacpra Merka z Eurosportu po skoku zapytany o to, jak ocenia otwarcie. Choć samym skokiem z kwalifikacji radzi się nie sugerować. - Bardziej cieszę się ogólnie z dnia, bo super poczuć śnieg pod nartami, hamować bokiem i czuć zimową aurę - ocenił.
- Mogliście ostatnio odczuć w wywiadach, że jestem niepewny, ale ja sam wiedziałem, co robię przez całe lato - mówił Stoch. I faktycznie po mistrzostwach Polski w Zakopanem wydawało się, że Stoch wejdzie w sezon spokojnie. Takie skoki, jak ten piątkowy wydawały się abstrakcją. - Za mną ciężkie tygodnie, intensywne treningi i trudny czas, ale dobrze go przepracowałem - mówił wówczas skoczek.
- Zdaję sobie sprawę, że mam jeszcze wiele do zrobienia. Nie przykuwałbym uwagi do odległości i wyniku. Moim celem jest po prostu dobre, równe skakania, systematyczne robienie tego, co mam robić. Niżny Tagił bywa zwodniczy - dodał za to teraz Kamil Stoch.
Trzeba wziąć poprawkę na warunki w Niżnym Tagile. Podczas całych kwalifikacji były loteryjne, a sam Stoch miał trzeci najsilniejszy podmuch pod narty podczas piątkowej rywalizacji. Warunki były typowe dla zawodów w Niżnym Tagile: kręcił wiatr, a zawodnicy, którzy trafili na ciszę w powietrzu i wysoko wyszli z progu, mogli odlecieć.
- Chciałoby się mieć takiego farta, jak kolega przed chwilą - mówił o skoku Stocha dla Eurosportu Dawid Kubacki. I zaskoczony pytał: "Wygrał? Łapczywy na pieniądze" - to z kolei nawiązanie do nagrody, jaką otrzymał Stoch: trzy tysiące franków szwajcarskich. - Złość przeze mnie przemawia, bo chciałbym tak polecieć i żeby dopisało trochę to szczęście - wskazał Kubacki.
- Czeka mnie pracowity weekend. Dużo wysiłku muszę włożyć w koncentrację i mentalne przygotowanie do zawodów materialnie i mentalnie. Dużo dzieje się dookoła i trzeba być skupionym na sobie. Nie jestem spokojny. Czuję nerwy przed każdym skokiem, adrenalinę i takiego małego chochlika, który mówi: no dawaj! Pokaż, na co cię stać! A trzeba się trzymać w ryzach - śmiał się Kamil Stoch.
Kamil Stoch w zeszłym sezonie także wygrał kwalifikacje - w Wiśle i skakał tak, jak do tego nie przyzwyczaił od początku rywalizacji w zimie, ale potem nie pomagała mu migrena. Teraz znów można mieć nadzieję, że taki skok Polaka to zapowiedź jego świetnej dyspozycji. I choć Polak przestrzega, żeby się nim za bardzo nie sugerować, to trudno nie zauważyć jego uśmiechu i zupełnie innego nastawienia po tak udanym pierwszym dniu na skoczni w sezonie. Życzmy mu przede wszystkim utrzymania koncentracji, o której wspominał, bo ona w sobotę i niedzielę może być kluczowa dla dobrych wyników.
Pierwszy konkurs indywidualny sezonu olimpijskiego zaplanowano na sobotę, 20 listopada o godzinie 16:00. Zawody będą transmitowane w Eurosporcie, Eurosport Playerze i pierwszy raz w historii na kanale TVN. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.