W zawodach najwyższej rangi u Jakuba Wolnego zawsze czegoś brakowało. Były cztery miejsca w czołowej dziesiątce Pucharu Świata, a w tym jedno czwarte w Vikersund sprzed dwóch lat. Było też czwarte miejsce w Einsiedeln sprzed trzech sezonów w Letnim Grand Prix.
Polak wreszcie doczekał się jednak podium, a nawet zwycięstwa, bo na inaugurację tegorocznego letniego cyklu w Wiśle wygrał przed Austriakiem Janem Hoerlem i swoim kolegą z kadry, Dawidem Kubackim. - Z jednej strony się cieszę, z drugiej widać, że młodzież depcze nam po piętach - śmiał się Kubacki.
- Oczywiście jestem dumny z Kuby i jego wyniku, bardzo mu tego gratuluję. Już od kilku lat mówiliśmy przecież, że go na to stać. Tutaj wreszcie wszystko zagrało i ma to zwycięstwo - mówił szczęśliwy trener Michal Doleżal.
Zwycięstwo Wolnego wywołało dużo radości u jego kolegów z kadry. Pod skocznią na to, czy Polak okaże się lepszy od Jana Hoerla czekali Andrzej Stękała, Klemens Murańka, Paweł Wąsek, czy Jarosław Krzak. Gdy okazało się, że Wolny jest o 0,4 punktu przed Austriakiem, wszyscy zaczęli przybijać sobie wspólnie piątki, a później odśpiewali "Mazurka Dąbrowskiego" przed podium wraz z kibicami, którzy wrócili w ten weekend na skocznię.
- Jeśli taka atmosfera, jak teraz po wygranej Kuby utrzyma się przez cały czas, to można powiedzieć, że będzie idealnie. To nam tylko pomaga - wskazał Michal Doleżal.
Ale ta wygrana Wolnego wskazuje też, że w kadrze będzie sporo rywalizacji o miejsce wśród pięciu zawodników, którzy w lutym polecą na igrzyska olimpijskie do Pekinu. Wyciąganie wniosków z letniego skakania nie zawsze jest wskazane, ale akurat tutaj warto zaznaczyć: to zwycięstwo wywołało w zespole bardzo zdrową, ale i pozytywną reakcję.
Do igrzysk pozostały 202 dni. Dość dużo, a na pewno wystarczająco, żeby jeszcze poprawić swoje skoki. W Polsce sytuacja dla zawodników, którzy chcą o nie walczyć z najlepszymi nigdy nie jest jednak łatwa. Są przecież Kamil Stoch, Dawid Kubacki, czy Piotr Żyła, którzy swoimi wynikami w ostatnich latach wydają się pewniakami do startów na najważniejszych imprezach w następnym sezonie i tak samo było w poprzednich.
Za nimi ustawia się jednak kolejka chętnych - w zeszłym sezonie wyraźnym kandydatem do wejścia w ich buty stał się Andrzej Stękała. - Na igrzyskach nie byłem, satysfakcjonuje mnie, jeśli tam dojadę. Ale czy tak się stanie, to na razie nie wiem. Mamy bardzo dobrą drużynę i będę robił wszystko, żeby znaleźć się w składzie. Na razie chcę cieszyć się skokami - mówił Stękała.
Teraz do podobnej roli aspiruje Jakub Wolny, a pozostają jeszcze choćby Klemens Murańka, Aleksander Zniszczoł, czy nawet Stefan Hula. - Mamy wielu dobrych zawodników i trzeba trochę powalczyć. Do igrzysk jest trochę czasu, ale to oczywiście jest jakiś mój cel. Nie będę jednak wiele zapowiadał, bo potrzebuję po prostu mocno trenować i później przekładać to na zawody - ocenił Hula.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!