W czwartek 10. miejsce Żyły. W piątek jego siódme miejsce. W sobotę odwołana drużynówka. W niedzielę polski zespół na miejscu szóstym, a indywidualnie na najwyższym - 13. miejscu - Żyła.
Loty na Letalnicy nie wyszły naszym zawodnikom tak, jak na to liczyliśmy. I jak oni liczyli. Stoch pierwszy raz od lat nie zakwalifikował się do drugiej serii w dwóch konkursach z rzędu (w czwartek i piątek zajmował 32. miejsce). Kubacki nie punktował w czwartek. Naprawdę więcej było rozczarowań niż momentów radości.
- Pobyt tutaj to był jeden wielki koszmar i dramat. Koszmar, którego bym sobie nie wyśnił nawet w najczarniejszych snach - powiedział nawet Stoch w niedzielę przed kamerą TVP Sport.pl
Ale to było tylko kilka dni z całego bardzo udanego sezonu. Jak bardzo udanego?
Można się zastanawiać czy w ujęciu statystycznym to drugi, trzeci czy czwarty najlepszy sezon w historii polskich skoków. I to już mówi dużo o tym, jak dobry ten sezon był. A dodajmy jeszcze kilka faktów:
Pamiętajmy, że niektóre osiągnięcia Polaków zimą 2020/2021 mogły być jeszcze lepsze, gdyby nie decyzja o niewysyłaniu do Niżnego Tagiłu naszych najlepszych zawodników - Stocha, Żyły, Kubackiego i Stękały. Miało to związek z pandemią koronawirusa. Kadra nie chciała ryzykować zarażenia tuż przed MŚ w lotach.
Podsumowując: końcówka sezonu nam nie wyszła. Ale nie zapominajmy, że przed Planicą było kilka takich tygodni, gdy polscy skoczkowie dali nam mnóstwo radości.