Seria próbna przed konkursem przebiegała dość płynnie - wygrał ją Halvor Egner Granerud, który uzyskał 233 metry, a zawodnicy oddawali skoki dość szybko po sobie. Warunki pogorszyły się dopiero w połowie pierwszej serii.
Swoje skoki oddały dwie grupy zawodników, a w tym dwóch Polaków. Po skoku Piotra Żyły na 207,5 metra polska drużyna była na szóstym miejscu. Na drugą grupę warunki mocno się zmieniły i Andrzej Stękała przy silnym wietrze pod narty poleciał na 221 metrów i wyprowadził Polskę na drugą pozycję.
Zawody zostały przerwane przed skokiem Mariusa Lindvika, który schodził z belki startowej kilkukrotnie i nie oddał skoku przez kilkanaście minut. W końcu został puszczony, ale mocny podmuch wiatru sprawił, że zachwiał się po wyjściu z progu i poleciał tylko na 172. metr. Pierwszą serię na dłużej przerwano po kolejnych dwóch skokach.
Wznowienie konkursu przekładano po kilkanaście minut ze względu na silny wiatr. W tym czasie norweska drużyna zwróciła uwagę na to, że Marius Lindvik powinien mieć możliwość oddania skoku jeszcze raz. To zostało jednak odrzucone przez jury. - Przerwa w zawodach nie wydarzyłaby się, gdyby nie reakcja trenerów. Mam nadzieję, że w końcu podjęta zostanie dobra decyzja, a konkurs zostanie odwołany - mówił Aleksander Stoeckl cytowany we wpisie dziennikarza skispringen.com Luisa Holucha.
Miało zatem dojść do skandalu z udziałem jury próbującym za wszelką cenę przeprowadzić konkurs. Wedle tego fatalnie brzmią słowa Sandro Pertile po odwołaniu zawodów: "Wszyscy wykonali dobrą robotę. Zrobiliśmy, co mogliśmy".
Okazuje się, że przeciwko kontynuowaniu był także Stefan Horngacher. - Nie damy naszym zawodnikom oddać skoków w takich warunkach. Nie podejmiemy takiego ryzyka, wiatr jest zbyt niebezpieczny, a sytuacja bardzo wymagająca dla psychiki zawodników - wskazał Austriak.
Po 11:25 na chwilę wznowiono jeszcze rywalizację, ale po skokach trzech zawodników znów trzeba było ją przerwać i w konsekwencji konkurs został odwołany. Plan B FIS w Planicy może zakładać przełożenie zawodów na niedzielę. Prawdopodobnie konkurs rozpocząłby się jeszcze przed ostatnimi zawodami indywidualnymi w sezonie.