Pierwsza taka sytuacja od prawie sześciu lat! Kompletnie nieudany jubileusz Doleżala

Michal Doleżal w czwartek poprowadził reprezentację Polski po raz 50 w konkursie indywidualnym Pucharu Świata, ale nie był to udany jubileusz. Pierwszy raz od 2015 roku Dawid Kubacki i Kamil Stoch razem znaleźli się poza najlepszą trzydziestką. Najlepszy z Polaków był 10. Piotr Żyła. Warto jednak zauważyć, że ten sezon już jest lepszy dla Polaków od poprzedniego pod względem miejsc na podium w PŚ.

Chyba nikt nie spodziewał się, że Polacy mogą aż tak źle wypaść w pierwszym konkursie Pucharu Świata w Planicy. Niestety, najlepsi biało-czerwoni zaprezentowali się zdecydowanie poniżej swoich możliwości. 

Zobacz wideo Wojna technologiczna w skokach narciarskich. Jak powstaje kombinezon skoczka?

Tylko trzy chwile małej radości

Najlepszy w czwartkowym konkursie okazał się Ryoyu Kobayashi, który był bezkonkurencyjny. Japończyk pofrunął 235,5 i 244,5 metra i wyprzedził Markusa Eisenbichlera, trzeci był Karl Geiger. W konkursie mieliśmy tylko trzy małe chwile radości. W drugiej serii Andrzej Stękała, Jakub Wolny i Piotr Żyła latali kolejno 225, 231 i 230,5 metrów. Niestety, straty z pierwszej serii okazały się za duże, byśmy mieli szanse na bardzo dobre wyniki. Najlepszy okazał się Piotr Żyła, który w czwartkowym konkursie w Planicy zajął 10. miejsce. Jakub Wolny był 14., a Andrzej Stękała 18. 

Pierwsza taka sytuacja od 2015 roku

Sytuacja, w której Kamil Stoch (32.) i Dawid Kubacki (31.) razem znaleźli się poza czołową trzydziestką zdarzyła się ostatni raz 6 grudnia 2015 w Lillehammer, gdzie obu naszym skoczkom nie udało się jednocześnie wejść do drugiej serii. Później nigdy taka sytuacja nie miała już miejsca. Ba, w przypadku Kamila Stocha ostatni brak awansu do drugiej serii zdarzył się aż 795 dni temu. I miało to miejsce w Zakopanem. Oznacza to, że jest to pierwszy przypadek za kadencji Michala Doleżala, gdy Stoch nie zdobył punktów.

Załamany Stoch i widzący problem Kubacki

Kamil Stoch kompletnie nie może się odnaleźć w Planicy. Skoczek od kilku tygodni ma duże problemy ze swoją dyspozycją i po czwartkowych zawodach na skoczni mamuciej nie miał wątpliwości, że to nie złe warunki były największym problemem w czasie jego skoku. - W moim przypadku nie chodzi o warunki. Totalnie sobie tutaj nie radzę od pierwszego skoku. Próbuję i walczę. Wierzę, że coś zadziała, ale za każdym razem jest odwrotnie. Miało być przyjemnie i zabawa, a jest wolne. Nie spodziewałem się takiego scenariusza. Nie brałbym tego pod uwagę. Coś trzeba zmieniać, nie wiem nawet, o czym myśleć. Nie chcę się tłumaczyć, ani w to wnikać. Mamy jeszcze trzy dni i trzeba walczyć - powiedział Kamil Stoch na antenie TVP Sport. 

Z kolei Dawid Kubacki skupił się trochę na warunkach, które w końcówce pierwszej serii się nieco pogorszyły. - Ten skok nie wyglądał źle, ale trochę czułem się, jakby człowiekowi na plecy wrzucili worek piasku. Możliwe też, że mógł lekko zadziałać wiatr - twierdził Kubacki na antenie Eurosportu. I potwierdzały to również wskazania liczników na skoczni. Zresztą to nić dziwnego, bo z reguły w konkursach rozgrywanych od godziny 15 dzieje się tak, że gdy skocznia przestaje być oświetlana przez słońce, to nagle odwraca się wiatr. I nie jest to nic nadzwyczajnego.

Nieudany jubileusz w Pucharze Świata, ale ten sezon już jest lepszy

Michal Doleżal za kilka dni zakończy drugi sezon pracy z reprezentacją Polski. W czwartek wybiło mu właśnie 50 indywidualnych konkursów Pucharu Świata i w tym czasie biało-czerwoni zaliczyli 11 zwycięstw, a 34 stawali na podium. Dodatkowo w tym czasie skoczkowie Doleżala dwukrotnie wygrywali Turniej Czterech Skoczni, a raz wygrywali Raw Air, a także miniturniej Titisee-Neustadt Five. Warto zauważyć, że w tym sezonie skoczkowie Michala Doleżala 18 razy stawali na podium Pucharu Świata, co już jest lepszym wynikiem niż przed rokiem, gdy biało-czerwoni zaliczyli 16 miejsc w najlepszej trójce. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.