- Frantisek Vaculík zrezygnował z funkcji głównego trenera reprezentacji Czech. - Zakończy ten sezon, ale chcielibyśmy, by dalej pracował z naszymi skoczkami - przekazał Jakub Janda w rozmowie z czeskimi mediami. Legenda czeskich skoków jest obecnie odpowiedzialna za skoki narciarskie w czeskiej federacji i to ona podejmie się ratowania skoków narciarskich w tym kraju.
Reprezentacja Czech zajmuje przedostatnie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Narodów. Nasi południowi sąsiedzi zdobyli dotąd tylko trzy punkty i w tej klasyfikacji wyprzedzają zaledwie USA. Czesi przegrali zaś z takimi "tuzami" skoków narciarskich, jak Bułgaria, Włochy, Francja czy Estonia. - To był dla nas tragiczny sezon. Wierzę, że skoro spadliśmy na samo dno, to teraz możemy się już tylko z niego odbić - dodał Jakub Janda.
Jakiś czas temu w czeskich mediach pojawiła się informacja, że Czesi marzą o pozyskaniu Michala Doleżala, który jest trenerem reprezentacji Polski. Teraz jest to jednak absolutnie niemożliwe. Czesi mają duże problemy finansowe, a budżet ich pierwszej reprezentacji jest niższy niż budżet polskiej kadry juniorów.
Jakub Janda stanie jednak przed trudnym wyborem nowego szkoleniowca. - Zagraniczny trener nie jest tanią, sprawą. Musimy usiąść i sporządzić plan finansowy, a wtedy podejmiemy decyzję. Uważam, że osiągnęliśmy kompletne dno i musimy się z tego odbić.
Vaculík objął stanowisko pierwszego trenera reprezentacji w kwietniu zeszłego roku. Zastąpił na nim Antonina Hajka, który w trakcie sezonu zajął miejsce zwolnionego Davida Jiroutka.