Piotr Żyła "tak odwalał", że aż porwał Andrzeja Stękałę. Wielka impreza Polaków

- Piotrek się na dole tak darł, że wszystko na górze słyszałem. I myślę sobie: no to co, ja nie skoczę? I skoczyłem! - opowiadał po konkursie drużynowym Andrzej Stękała. Polscy skoczkowie zakończyli MŚ w Oberstdorfie, zdobywając brązowe medale. Albo inaczej: zakończyli je imprezą, którą za medal obiecał im trener Michal Doleżal.

- Nic nie zmieniłem od wczoraj. Widocznie coś w głowie było nie tak, jak być powinno. Już pierwszy skok w drużynówce to było coś, czego szukałem od początku mistrzostw. Wielkim sukcesem jest dla mnie, że kończę te zmagania na takim poziomie, jaki chciałbym utrzymywać jak najdłużej - mówił Kamil Stoch. Nie, po 22. miejscu na skoczni normalnej i 19. na dużej, Kamil nie został najlepszym zawodnikiem konkursu drużynowego. Ale skakał tak dobrze, i dawał ekipie taką energię, że zasłużenie odebrał nagrodę, czyli medal.

Zobacz wideo Jak oceniamy MŚ w wykonaniu Polaków? [W PUNKT K #6]

"Medali się nie przegrywa, medale się wygrywa"

Jeśli ktoś się zastanawia czy brąz jest dobry, niech posłucha Stocha. - Medali się nie przegrywa, medale się wygrywa. Każdy kolor medalu jest sukcesem - stwierdził Kamil.

Jeśli ktoś się zastanawia czy brąz jest dobry, niech popatrzy na Piotra Żyłę. W piątek mówił, że chciało mu się płakać. - Musiałem chwilę posiedzieć, zejść na ziemię. Mój mózg w takich sytuacjach nie wszystko przetwarza - opowiadał nam mistrz świata ze skoczni normalnej po tym jak zajął czwarte miejsce na skoczni dużej. I jak do upragnionego podium zabrakło mu tylko 3 pkt.

Żyłę ze smutnego odrętwienia wyrwała myśl: jutro drużynówka. A gdy ta drużynówka przyszła, to Żyła był jej zdecydowanie najlepszym zawodnikiem. I to najlepszym pod każdym względem. - Piotrek się na dole tak darł, że wszystko na górze słyszałem. I myślę sobie: no to co, ja nie skoczę? I skoczyłem! - śmiał się Andrzej Stękała.

"Piotrek aż tak odwala, że humor się udziela wszystkim"

Żyła jechał w pierwszej grupie, a Stękała w drugiej. Po sześciu z ośmiu skoków Polska prowadziła. W siódmej serii zaatakował Markus Eisenbichler, a Stoch odpowiedział. Przed ostatnimi skokami prowadziliśmy. Dawid Kubacki bronił punktu przewagi nad Niemcami i siedmiu nad Austrią. Nie obronił.

- Nie jest to miłe, kiedy się do zielonej kreski nie dolatuje. Niedosyt był, bo wiedziałem, że to nie będzie złoty medal - przyznawał Kubacki. Ale niedosyt nie oznacza braku radości!

- To był superdzień. Takiego dnia to ja nie miałem... od małej skoczni. No magia, magia! - śmiał się Żyła. - Próbną serię olałem całkiem. Ale później wziąłem się tak, że uuuuch! Jak Power Rangers się zamieniają, to ja się tak zamieniałem. W całym tym Oberstdorfie tak było! - dodawał.

- Piotrek aż tak odwala, że humor się udziela wszystkim - mówił Kubacki. - Dla każdego z nas to fajny moment. Wyjeżdżamy z mistrzostw z medalami. Dla Andrzeja to chyba najfajniejsza sprawa, bo to jego pierwszy medal MŚ w konkurencji olimpijskiej. Bo ma już brąz za loty - dodawał.

Samochód z kierowcą dla każdego!

To naprawdę fajny moment dla wszystkich. Dla nich i dla nas. Po dobrej pracy, z dwoma medalami w trzech konkursach, kadra jeszcze na chwilę została w Oberstdorfie.

- Idziemy dzisiaj full gaz! Dodo nas zmotywował. Spotkanie zrobił po obiedzie i mówi: No, może zostaniemy. Jak będzie co świętować, to zostaniemy. No to wiadomo, o co chodzi, nie? - śmiał się Żyła. A Kubacki bał się, żeby tylko przez zbyt długie rozmowy z dziennikarzami i późne dotarcie do hotelu kadry nie został wytypowany na kierowcę.

W drogę do Polski kadra rusza w niedzielę. - Przed nami długa podróż. Dla chłopaków wygodna, bo oni się położą z tyłu w samochodach i odpoczną. A dla kierowców długa trasa. Mamy wiele samochodów. Przyjechaliśmy tak, żeby zawodnicy siedzieli po jednym, po dwóch w samochodzie. To na wypadek, gdyby ktoś miał covid. Wtedy inni mogliby być dopuszczeni do startów - tłumaczy Adam Małysz.

Covid szczęśliwie nasi skoczkowie przeskoczyli. I większość rywali też. Teraz prawie trzy tygodnie przerwy. A później finał sezonu w Planicy. - Możemy już mówić o udanym sezonie. Ale i tak chcemy więcej - już zapowiada trener Doleżal.

Więcej o: