"Mało trzeba, żeby Stoch zdobył medal". Potrzebny cud? Ostatnio Kamil zrobił kilka

- Kamil Stoch skacze krócej niż chce i bardziej wzrusza ramionami niż mówi. Czy to znaczy, że nie ma szans na medal w piątkowym konkursie MŚ w Oberstdorfie? - Mało trzeba, żeby z 22. miejsca z normalnej skoczni zrobił medal na dużej - przekonuje trener Michal Doleżal. Myślicie, że to nieprawda? Że trzeba cudu? W ostatnich tygodniach Stoch zrobił takich kilka. Konkurs o godz. 17, relacja na żywo na Sport.pl

W sobotę Stoch zajął 22. miejsce w konkursie na skoczni normalnej. I od soboty do czwartku nie skakał. Przez ten czas kilka razy rozmawiał z polskimi dziennikarzami pracującymi na MŚ w Oberstdorfie. - Każdy potrzebuje chwili oddechu, odpoczynku, zwłaszcza po takim konkursie, gdzie nic się dobrze nie potoczyło. Ale to nie są pierwsze takie zawody i na pewno nie ostatnie w moim życiu. Swoje przetrawiłem, emocje już opadły. Jestem gotowy do dalszej pracy - mówił nam we wtorek.

Zobacz wideo "Mało trzeba, żeby zrobił medal". Trener Doleżal wierzy, że Kamil Stoch za chwilę zaskoczy

Podczas dnia medialnego polskiej kadry Stoch wyglądał na trochę nieobecnego. Siadł na ławeczce pod hotelem, wygrzewał się w słońcu i nawet nie musiał mówić, że kumuluje w sobie energię. Po mistrzu było widać, jak bardzo chce. Ale widać po nim również, jak się niecierpliwi.

Stoch oszczędny w słowach

Treningi na skoczni dużej zaczęły się w środę, ale Stoch, Dawid Kubacki, i Piotr Żyła, weszli na Schattenbergschanze dopiero w czwartek. Czy liderzy kadry tak mocno popracowali nad siłą, że potrzebny był dodatkowy dzień na regenerację? - Nie. To była decyzja trenerów - odpowiada Stoch.

Czy on nie próbował przekonać sztabu, żeby mógł skakać już w środę? We wtorek mówił nam przecież, że nie chce już myśleć i kombinować, że chce po prostu skakać. - Nie. Ufam im w pełni - odpowiada Stoch.

W jakim nastroju Stoch opuszczał skocznię po 20. wyniku w serii próbnej (115,5 metra) i 13. miejscu w kwalifikacjach (121,5 metra)? - W dobrym. Było okej - zapewnia.

Dał radę w pięć dni. A teraz miał sześć

Po czwartkowych skokach więcej u Kamila było mowy ciała niż rozmowy. Na pierwszy rzut oka to może niepokoić. Ale on jest tej zimy przyzwyczajony do trudnych sytuacji. Jest wręcz zahartowany.

13 lutego, Zakopane - Stoch zajmuje 20. miejsce. 14 lutego, Zakopane - Stoch zajmuje 23. miejsce. Po tym konkursie mówi nam pod Wielką Krokwią, że razem z trenerami będzie musiał się zastanowić czy jest sens jechać do Rasnova. W Rumunii odbyły się ostatnie zawody Pucharu Świata przed mistrzostwami w Oberstdorfie. 19 lutego Stoch zajął tam drugie miejsce. A 20 lutego miał indywidualnie trzeci wynik w konkursie drużyn mieszanych.

Między trzecią dziesiątką Kamila w Zakopanem a podium w Rasnovie minęło pięć dni. Teraz w Oberstdorfie od 22. miejsca Stocha w pierwszym konkursie MŚ do drugiego konkursu minęło sześć dni.

Droga przez góry i doliny. Ale czy to jakiś problem?

Doleżal nie tyle wierzy, co wie, że w tak krótkim czasie Stoch potrafi bardzo się poprawić. Czeski trener zna polskiego mistrza bardzo dobrze. Pracują razem od pięciu lat. Przez trzy zimy Doleżal był asystentem Stefana Horngachera, a teraz drugi sezon prowadzi Stocha do kolejnych sukcesów. Nie jest to może droga łatwa, bo wiedzie przez góry i doliny. Ale z pewnością jest satysfakcjonująca. Rok temu panowie wygrali Raw Air, a Puchar Świata Kamil skończył na piątym miejscu. Z pięcioma podiami, w tym trzema zwycięstwami. Teraz na rozkładzie zawodnik i trener mają Turniej Czterech Skoczni, a blisko jest trzecie miejsce w końcowej klasyfikacji PŚ. I już w gablocie Stocha są nagrody za osiem miejsc na podiach. W tym za trzy zwycięstwa. Nieźle jak na prawie 34-latka.

Może z racji zaawansowanego jak na skoczka wieku Stochowi trudno już będzie o tak wspaniałą regularność przez całe zimy, jaką miał podczas ostatniego Turnieju Czterech Skoczni. Ale czy sinusoida wyrażająca jego formę - popatrzmy tylko na miejsca Kamila z 2021 roku: 1, 17, 11, 16, 3, 27, 2, 6, 20, 23, 2, 22 - to jakiś problem?

"Muszę" zamienić na "mogę". Bo na pewno może

Kluczem do sukcesu w piątkowej walce o medale może być po prostu dobre nastawienie. Nie ma co się zadręczać, że coś nie wyszło czy może dalej nie wychodzi. Oczywiście to trudne dla takiego perfekcyjnego mistrza. Ale Kamil chyba zdaje sobie sprawę z tego, że nie może zwątpić.

- Ufam trenerom w pełni. Wierzę, że ich decyzje są poparte i analizą, i wiedzą na nasz temat. Oni wiedzą najlepiej, czego potrzebujemy - mówił nam w czwartek. - W moim odczuciu brakuje przede wszystkim odległości. Ale warunki były takie, jakie były. Muszę się skupić na elementach, które muszę poprawić, a nie na miejscach i na odległościach - dodawał.

W piątek warto jeszcze tylko zmienić "muszę" na "mogę". I to nie będzie żaden tani chwyt. Doleżal ma rację - Stoch naprawdę cały czas może. Może Kamil kolejny raz tej zimy w to uwierzy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA