Kubacki skoczył w czwartek 124 metry i skończył kwalifikacje na dziewiątym miejscu. Dużo gorzej wypadł w serii próbnej. Wtedy lądował na 114. metrze. To był jego pierwszy skok po kilku dniach przerwy. Po niedzielnym konkursie mieszanym na skoczni normalnej Kubacki i Żyła odpoczywali aż od skakania aż do czwartku. A jeszcze dłuższą przerwę - od soboty - miał Kamil Stoch.
Kubacki do grupy polskich dziennikarzy przyszedł tuż po Piotrze Żyle. Przez kilka minut stał i przysłuchiwał się naszej rozmowie. Gdy skończyliśmy, spuentował:
Wystarczy ze dwa razy zapętlić "he, he, he" i macie cały wywiad!
- Chyba nie. Chociaż mówienie o pracy do mnie przylgnęło na pewno. Ale w przeciwieństwie do Piotrka ja chociaż mówię prawdę, ha, ha.
- Tak. Skoki były takie pół na pół. W próbnym się nie do końca poskładałem na dojeździe po tych dniach leżenia. Ale w kwalifikacjach było już całkiem przyzwoicie. Podobne warunki, ta sama belka, a 10 metrów dalej. To jest poprawa. Jest okej. Na dole, na telebimie widziałem powtórkę. Wyjście z progu było jeszcze za późno, ale technicznie już było blisko tego, co by miało być.
- Tak, ma kurzyć. Elegancko!
- Dobra decyzja, bo trenera.
- Porozmawialiśmy sobie co i jak i taką nam wysunęli propozycję. A że trener główny ma główne słowo, to nie skakaliśmy. Ale nikt się z nim nie kłócił. Wydaje mi się, że ma to sens. Przyjąłem to. Zrobiliśmy sobie przerwę, wyświeżyliśmy nogi. A na skoczni potrafimy skakać. Skocznię znamy. Nie jest tak, że przychodzimy na górę i myślimy "ojejku, co to będzie?". Po prostu robimy swoje. Oczywiście żartuję sobie, że leżeliśmy. My przez trzy dni przerwy mieliśmy treningi, wszystko było rozplanowane. Samo leżenie efektu nie robi. Dopiero leżenie po odpowiednim treningu daje efekt.
- Będę zadowolony, jeżeli wykonam poprawnie swoją robotę.
- To sobie zapętlicie i będziecie mieli! A poważnie, to ja nie zmieniam swojej taktyki, swojego podejścia do konkursów. A jeśli pytanie jest o medale, to wiadomo, że po to się przyjeżdża na mistrzostwa, żeby te medale zdobywać. Każdy medal będzie okej, to nie ma co mówić. Ale główna koncentracja w moim przypadku będzie na tym, co jest do zrobienia na skoczni, a nie na tym, jaki medal by się chciało zdobyć. No bo dobrymi chęciami to... i tak dalej.
- Już to przerabialiśmy i mówiłem, że miałem w sobie sportową złość i troszeczkę pretensji do siebie. Wiedziałem, że było mnie stać na lepsze skoki i że medal był w zasięgu ręki, a go nie zdobyłem. Dla mnie tamta sytuacja jest teraz dodatkową motywacją, żeby się jak najlepiej skoncentrować na swojej robocie.