Nousiainen skakał jako czwarty zawodnik pierwszej serii konkursu indywidualnego podczas MŚ w Oberstdorfie. Fin uzyskał 88 metrów, ale chwilę po lądowaniu groźnie się przewrócił i stracił jakiekolwiek szanse na dobre wynik podczas imprezy.
Fin popełnił błąd przy lądowaniu - skrzyżował narty w taki sposób, że przy zetknięciu z zeskokiem lewa była na prawej. Tym samym ta pierwsza zaczęła mu odjeżdżać, a skoczek, próbując ją przysunąć do siebie, sprawił, że uderzyła w prawą nartę. Nousiainen nie utrzymał równowagi i upadł.
Już po zderzeniu się nart, gdy skoczek miał świadomość, że się przewróci, świetnie bronił się przed groźniejszym urazem, który mógł spowodować upadek. - Upadł "znakomicie". Pokazał dużo doświadczenia, wypychając te nogi "spod siebie w bok". Uniknął kontuzji kolan, ale miał pecha, że narta się pod nim zrolowała - napisał na Twitterze dziennikarz Sport.pl, Piotr Majchrzak. Narta wpadająca pod ciało zawodnika to jeden z najgroźniejszych typów upadków w skokach narciarskich.
- Nie było żadnego problemu z wiatrem, Eetu popełnił błąd przy lądowaniu. Mam nadzieję, że wszystko z nim w porządku - przekazał w informacji dla Sandro Pertile, Borek Sedlak, asystent dyrektora Pucharu Świata, który puszcza zawodników do skoku. Nousiainen opuścił zeskok w asyście służb medycznych. Nie podano szczegółowych informacji o jego zdrowiu. Konkurs w Oberstdorfie trwa. Relacja na żywo na Sport.pl.