W piątek Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła, przyjechali na skocznię HS 106 m po dniu przerwy od skakania. - Chodziło o to, żeby dać sobie odpocząć, żeby odetchnąć. Niech głowa się przewietrzy. Tu jest na tyle dużo skoków treningowych, że można to było śmiało zrobić - tłumaczy nasz najlepszy skoczek.
Stoch w swoich treningowych skokach przed konkursem był 14., 8., 6. i 6. Ten ostatni wynik pochodzi z kwalifikacji, które Kamil też potraktował treningowo. - Skoki były na bardzo dobrym poziomie - mówi o próbach z piątku. - Czuję, że z każdym skokiem nabieram więcej śmiałości, przekonania i że coraz mniej jest kontroli w tym wszystkim - dodaje Stoch.
Mniej kontroli to więcej luzu. A właśnie tego i stabilności w dojeździe do progu nasz mistrz szukał. - Nie chciałbym się już rozwodzić nad tą pozycją dojazdową. Nie chcę się w to wkręcać. Mamy obrany bardzo dobry kierunek. Wiem, co mam robić. Dostaję bardzo dobre wskazówki od trenera i teraz wszystko zależy od tego, co umiem - wyjaśnia Stoch.
W gronie 50 zawodników, których zobaczymy w konkursie, nie ma chyba drugiego, który umiałby aż tyle, co nasz mistrz. Stoch ma już prawie 34 lata, ogromne doświadczenie i sukcesy, które czynią z niego jednego z największych zawodników w historii dyscypliny. A mimo to przyznaje, że przed sobotnią rywalizacją jest szczególnie podekscytowany.
- Nigdy do żadnych zawodów nie podchodzę z marszu, każde są super doświadczeniem, ale takie imprezy jak mistrzostwa świata, igrzyska olimpijskie, Turniej Czterech Skoczni czy Raw Air dają dodatkowy dreszczyk emocji. Jest więcej presji. I to jest super! Nie chciałbym tego nigdy zatracić. Gdybym to zatracił, znaczyłoby to, że nie mam tu już co robić - podsumowuje Stoch.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!