Polskim skoczkom w kwalifikacjach na normalnej skoczni podczas mistrzostw świata w Oberstdorfie przysługuje możliwość wystawienia składu z pięcioma, a nie czterema zawodnikami. To ze względu na wyższy limit, jaki przysługuje krajowi obrońcy tytułu, a w 2019 roku w Seefeld złoty medal zdobył przecież Dawid Kubacki.
Do Niemiec Michal Doleżal zabrał sześciu zawodników i spośród nich zamierzał wybrać jednego, który nie wystąpi na normalnej skoczni w piątek. W czwartkowych treningach nie wzięli udziału Kamil Stoch, Dawid Kubacki oraz Piotr Żyła, czyli trzech skoczków, którzy mogli być pewni udziału w kwalifikacjach. O czwarte i piąte miejsce walczyli zatem Klemens Murańka, Jakub Wolny i Andrzej Stękała.
Po dwóch seriach treningowych w środę najsłabszym z tej trójki był Klemens Murańka, który dwukrotnie zajął 40. miejsce. Najlepiej prezentował się Jakub Wolny, a nieco słabiej od niego wypadał Andrzej Stękała. Jednak w czwartek kolejność zupełnie się odwróciła. Najgorszy skok podczas pierwszej serii w czwartek oddał Stękała, najlepszy był Murańka, a za nim znalazł się Wolny.
W drugiej z serii nastąpił kolejny zwrot: najlepszy był Stękała, nieco przed Murańką i Wolnym. Tą drugą próbą miejsce w składzie na piątek zapewnił sobie Stękała, którego zabrakło w ostatnim treningu. A w nim lepszy od Wolnego okazał się Murańka, który zajął bardzo dobre dziesiąte miejsce.
Jaką decyzję powinien był zatem podjąć Doleżal? W czwartek najlepiej w pierwszej i trzeciej serii spisał się Murańka, ale on nie był zbyt stabilny w tym sezonie Pucharu Świata i pełnię swoich możliwości zaprezentował dopiero w trzecim czwartkowym skoku. U Wolnego uwagę zwracał bardzo nieudany drugi skok w czwartek - na zaledwie 86,5 metra, a w trzecim złego wrażenia nie poprawił. A to właśnie w nim najlepiej w trakcie obu dotychczasowych dni w Oberstdorfie spisał się Klemens Murańka.
I to tym skokiem, a także lepszą o 5,6 punktu łączną notą ze wszystkich treningowych prób udział w kwalifikacjach wywalczył sobie Klemens Murańka. Kilka minut po zakończeniu trzeciego treningu poinformował o tym portal skaczemy.pl. U Wolnego powtórzyła się zatem sytuacja z mistrzostw świata w Seefeld. To jego do kwalifikacji na normalnej skoczni nie wskazał dwa lata temu Stefan Horngacher. Skakał Stefan Hula, który odpadł po pierwszej serii konkursowej. Wtedy kalendarz był jednak odwrócony, a Wolny wcześniej słabo spisywał się na dużej skoczni - Bergisel w Innsbrucku. Brak nominacji na normalnej skoczni w Seefeld oznaczał dla 25-latka koniec MŚ. Teraz nie zacznie udanie imprezy w Oberstdorfie.