Do mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym zostały już tylko dwa tygodnie. Stefan Horngacher przyznał niedawno, że okres do mistrzostw świata będzie wielkim czasem testów. Przede wszystkim kombinezonów, bo każdy chce nie tylko zaskoczyć nowinkami, ale chce mieć sprzęt w stu procentach dopasowany do swoich potrzeb i upodobań.
Najbardziej widocznym elementem są oczywiście kombinezony i w reprezentacji Polski testy strojów trwają już od Pucharu Świata w Lahti, gdzie Polacy pierwszy raz pokazali się w biało-czarnych strojach. W Zakopanem zaś pierwszy raz w sezonie zaskoczyli nowymi, granatowymi strojami, które do tej pory rzadko używane były przez innych skoczków. W sobotę w podobnym stroju skakał tylko Michaił Nazarow z Rosji, ale granatowego materiału starczyło mu tylko na rękawy. Być może jest to jakaś nowość, którą udało się zdobyć ekipie Doleżala.
Okazuje się, że szkoleniowiec reprezentacji Polski już wie, w jakich strojach Polska wystąpi na najważniejszej imprezie sezonu. - Tak, wiem już, które kombinezony będą naszymi docelowymi na mistrzostwa świata. Produkcja jest już właściwie zakończona, choć wiadomo, że nie chcę ogłaszać, które to będą. Zobaczycie wkrótce - mówi Michal Doleżal.
W czasach Stefana Horngachera Michał Doleżal był w naszej reprezentacji odpowiedzialny za przygotowanie strojów i to on, wraz ze Zbigniewem Klimowskim, je szyli. Ba, Horngacher na każdym kroku podkreślał umiejętności Doleżala. W pewnym momencie zainteresowali się nim również Norwegowie, którzy chcieli mieć Czecha u siebie. Teraz tę rolę przejął głównie Andrzej Zapotoczny, czasem pomaga mu również Krzysztof Miętus. Wiadomo, że wszystko odbywa się pod kierownictwem Michala Doleżala, który czasem pomaga w przygotowaniu strojów. I sam też dopracowuje drobne detale.
Tydzień temu Michala Dolezala nie było z reprezentacją Polski w Klingenthal. Czech spędził ten czas w domu i na załatwianiu spraw prywatnych. Teraz zdradził, że brak wyjazdu na zawody wykorzystał również na kwestie związane z dopracowaniem sprzętu Polaków na mistrzostwa. - Tak, moja nieobecność na zawodach przydała się do tego, żeby spokojniej podejść do niektórych spraw. Żeby można było poprawić jakieś detale i spokojnie się przygotować do największej imprezy w sezonie. Nie byłem jednak w fabryce po materiały. To już wszystko jest wcześniej wybrane i czekało spokojnie w domu - dodaje Michal Doleżal.
Trudno wyrokować, na jakie kombinezony zdecydują się wkrótce trenerzy. W Zakopanem najwięcej testów było związanych właśnie z granatowymi kombinezonami. I w piątek dobrze wypadali w nich Jakub Wolny i Paweł Wąsek. Stefan Hula testował również połączenie granatowego z szarym kolorem. Andrzej Stękała zaś stanął na podium w biało-czarnym kombinezonie, który świetnie sprawdził mu się w Lahti. W ostatnim czasie to głównie Norwegowie zaskakiwali nowymi kolorami. Najpierw były to czarne matowe, potem białe, następnie jasnoniebieskie. Może tym razem to my zaskoczymy czymś rywali.
Trzeba jednak pamiętać, że kombinezon sam nie skoczy i jeśli skoczek popełnia błędy, to nawet najlepszy kombinezon nic mu nie da. On może tylko pomóc w momencie, gdy oddaje się znakomite skoki, wtedy jakość stroju może nawet zdecydować o zwycięstwie. Ciekawe jest jednak to, że w tym sezonie rzadko na zauważalne testy decydują się Kamil Stoch czy Piotr Żyła, którzy przez większość zimy są wierni strojom szaro-zielonym. Choć wiadomo też, że te stroje szybko się zużywają i zawodnicy także je zmieniają.
Przygotowania do mistrzostw świata to również kwestia drobnych zmian w treningu. - Wiadomo, że szczególnie po Turnieju Czterech Skoczni było trochę zmęczenia. Nie fizycznego, ale bardziej psychicznego. Teraz przygotowujemy się do mistrzostw. Delikatnie zmodyfikowaliśmy treningi. Nie chcę tu jednak mówić, czy są to większe obciążenia. Bardziej chodzi o zmianę liczby serii powtórzeń, które się wykonuje na siłowni - powiedział Doleżal. Efekt ma być jednak taki, że Polacy pełną moc powinni pokazać właśnie w Oberstdorfie.