Wygrał cztery konkursy w 24 godziny i przyjeżdża na "superpuchar" do Zakopanego. Powalczy z Granerudem?

Jakub Balcerski
Ulrich Wohlgenannt wygrał cztery konkursy w 24 godziny podczas weekendu Pucharu Kontynentalnego. Teraz środowisko skoków narciarskich śmieje się, że Austriak przyjeżdża na "superpuchar" podczas Pucharu Świata w Zakopanem, w którym spotka się z dominatorem najważniejszego cyklu, Halvorem Egnerem Granerudem. - Chętnie się z nim zmierzę - śmieje się skoczek w rozmowie dla Sport.pl.

Jakub Balcerski: W skokach jest kilka dość wymagających imprez - choćby dziesięciodniowy Turniej Czterech Skoczni czy Raw Air, który uważa się za ekstremalnie trudny dla zawodników, ale organizatorzy zawodów Pucharu Kontynentalnego w Willingen postanowili wejść na nowy poziom i stworzyli wam coś, co chyba Maximillian Steiner nazwał "Willingen 24h". Skrócili plan weekendu ze względu na prognozę pogody i w 24 godziny rywalizowaliście w czterech konkursach, a ty wszystkie wygrałeś. To było wielkie wyzwanie?

Ulrich Wohlgenannt: (śmiech) Tak, bo jednak rzadko uczestniczymy w tylu konkursach w tak krótkim okresie. Ale nie byłem wycieńczony, miałem z tego wręcz dużo frajdy. Tak było zwłaszcza u zawodników, którzy podeszli do tego tak, jak ja: skok po skoku. Te 24 godziny w zasadzie były dla mnie za krótkie. 

Zobacz wideo Halvor Egner Granerud zmierza po Kryształową Kulę. "Rok temu myślał o zakończeniu kariery"

Wygrywałeś każdy konkurs z dość dużą przewagą punktową (w pierwszym o 31,6, w drugim o 13,6, w trzecim o 20,1, a w czwartym o 28,3 punktu), co dla niektórych było sporym zaskoczeniem. A ty spodziewałeś się takiej formy?

Byłem zaskoczony, bo w zeszłym tygodniu trenowałem na Bergisel w Innsbrucku i tam skoki wcale nie były na takim poziomie, jak bym chciał. A w Willingen udało się skoczyć po kilka prób na naprawdę wysokim poziomie. Teraz jestem trochę zagubiony, bo w zasadzie nie wiem, w jakiej jestem formie - czy właściwą jest ta z Willingen, czy z treningów. W zawodach było naprawdę dobrze i mam nadzieję, że to podtrzymam. 

A zmieniałeś coś w swoich skokach pomiędzy Innsbruckiem a Willingen?

Nie, nie zmieniłem niczego. Po prostu szedłem dalej i na zawodach starałem się, żeby wszystko wyglądało lepiej, ale bez konkretnych elementów. I było lepiej. Willingen to zresztą skocznia, którą bardzo lubię, bo ma stromy rozbieg, a to element, który mi pomaga. 

Profil localSJresults na Twitterze nazwał konkurs Pucharu Świata w Zakopanem czymś w stylu piłkarskiego Superpucharu Europy - przyjeżdżasz do Polski jako dominator ostatnich konkursów Pucharu Kontynentalnego, a tam czeka na ciebie dominator PŚ, Halvor Egner Granerud. To jak ze zwycięzcami Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Powalczysz z nim?

Chętnie się z nim zmierzę. Jeszcze bardziej nie mogę się doczekać powrotu do Pucharu Świata po dwuletniej przerwie i samych konkursów w Zakopanem. Chcę tam popracować nad swoimi skokami, prezentować się tak świetnie jak wcześniej w Pucharze Kontynentalnym. 

Czyli chcesz tego "superpucharu"?

Pewnie, że chciałbym wygrać, ale coś mi mówi, że może być trudno (śmiech). 

Kiedy oglądasz skoki Graneruda to zauważasz coś, co chciałbyś widzieć także w swoich skokach?

Wiele elementów wygląda u niego niesamowicie. Gdy oglądasz jego skoki, zaczynasz rozumieć, że nie ma zbyt wielu rzeczy, które można byłoby zrobić lepiej niż Halvor. Ale trudno wskazać, co tak naprawdę robi w nich najlepiej. 

W wywiadzie dla portalu SkokiPolska.pl z zeszłego roku mówiłeś, że wybór Andreasa Widhoelzla na trenera kadry narodowej Austriaków wydaje ci się prawidłowy. Byłeś zawodnikiem kadry B, gdy ją trenował. Jak pracuje ze skoczkami?

Bardzo go lubię, trenowałem z nim przez dwa lata i mogę powiedzieć, że ma wyjątkowe podejście do zawodnika. Jest wyluzowany, nie nakłada na ciebie dużej presji i to sprawia, że współpraca staje się łatwiejsza. Bo możesz pracować w spokoju, wykonywać własną pracę, a on cię dodatkowo wesprze. Jego rola nie polega tylko na wyznaczaniu ci zadań, ale także analizowania twoich pomysłów, które możesz przekazywać. Pracowaliśmy nad wszystkim wspólnie, to najlepsze, co może ci zagwarantować trener. To oczywiście legenda skoków i jest bardzo sympatyczną osobą. 

Austriacy dominują w juniorskich skokach, świetnie wypadają w Pucharze Kontynentalnym i FIS Cup. Przyszłość kadry narodowej wygląda ciekawie, ale było już kilku młodych zawodników, którzy nie wykorzystywali swoich szans lub na jakiś czas znikali z Pucharu Świata. Masz 26 lat, twoja forma wydaje się rosnąć po kilku gorszych sezonach. Wydaje ci się, że jest sposób, żeby powiedzieć, jaki wiek jest najlepszy dla rozwoju skoczka?

To na pewno bardzo indywidualne. Budowanie formy, która pozwoli ci na dobre wyniki, może potrwać dłużej, jak w moim przypadku. Wydaje mi się, że z każdym rokiem się rozwijam, staję się lepszym skoczkiem. Halvor też zaczął skakać najlepiej w swojej karierze akurat teraz, a ma 24 lata. A Gregor Schlierenzauer był gotowy wystąpić w Pucharze Świata w wieku 16-17 lat i niedługo później osiągał już sukcesy. Czasem to zajmuje więcej czasu, czasem mniej. Trudno mi powiedzieć, czy to działa według jakiejś zasady, na którą wpływ mógł mieć np. system szkoleniowy, który mamy w Austrii. Uważam, że w Stams i Eisenerz, gdzie mieszczą się dwa największe ośrodki szkolenia, trenerzy i działacze pracują fantastycznie z zawodnikami w wieku od 15 do 20 lat. Byłem w Eisenerz i wiem, jak to wygląda. Ale to nie tak, że stamtąd zawsze wyjdzie Gregor, który jest młody i gotowy na sukcesy w świecie seniorów. Pewnie mija kilka lat, żeby znów pojawił się ktoś taki jak on. U innych zawodników, którzy potrafią przebić się do czołówki, ta droga może być inna i nie widzę w tym problemu. 

Jedziesz do Zakopanego i jest coś, co kojarzysz z tymi zawodami poza skocznią i atmosferą? Widziałem, że przy swoich zdjęciach na Instagramie z Polski co jakiś czas pisałeś #pierogi. Lubisz je?

Tak, ale to nie jest tak, że koniecznie muszę je jeść w Polsce. Mam to szczęście, że moja dziewczyna jest Polką i czasem przyrządza mi je w Austrii, jeśli tylko mam ochotę. A przy postach na Instagramie chodziło mi raczej o coś, co kojarzy się z waszym krajem i dopisywałem pierogi, bo to dobrze znam (śmiech).

 

A na Wielkiej Krokwi chyba także czujesz się dobrze, prawda? Byłeś tu na podium tegorocznego FIS Cupu, wcześniej potrafiłeś nawet wygrywać. 

Pasuje mi ten obiekt i mam z niego dobre wspomnienia. Teraz liczę na niezły występ w Pucharze Świata.

Więcej o: