Telemark to przeżytek! Koniec z sędziami i zaparowanymi okularami - naukowcy chcą rewolucji w skokach

Dlaczego dziś prawie wszystkie najdłuższe skoki kończą się lądowaniem na dwie nogi? Właśnie dlatego, że tak jest bezpiecznej - mówi Mikko Virmavirta z Uniwersytetu w Jyvaeskylae. Fin chciałby, by telemark zniknął ze skoków narciarskich, a razem z nim oceny za styl.

Oceny za styl zawsze były powodem wielu dyskusji w skokach narciarskich, ale w tym sezonie liczba kontrowersji przekracza wszystkie granice. Wydaje się, że rozwiązanie problemów mogłoby być banalnie proste, a FIS dysponuje odpowiednimi narzędziami. Niestety chęci zmian nie ma u osób rządzących skokami. - Żadne zmiany nie są planowane - mówił nam Sandro Pertile - pisał w swoim tekście dziennikarz Sport.pl, Piotr Majchrzak.

Zobacz wideo "Kamil Stoch ruszył w pogoń za trzecią w karierze Kryształową Kulą"

Głos w tej sprawie zabrał nawet Hannu Lepistoe, bardzo doświadczony fiński trener, który prowadził w latach 2006-2008 reprezentację Polski, a w latach 2009-2011 Adama Małysza. - Jak pokazało porównanie punktów za styl Flatlana i Graneruda, sędziowie nie są w stanie prawidłowo ocenić skoku. Granerud powinien wygrać ten konkurs. Stracił dużo pieniędzy i wiele innych bonusów - stwierdził Fin na łamach portalu iltalehti.fi.

Problem w tym sezonie stał się tak poważny, że rozgorzała dyskusja na temat sensu przyznawania not za styl. Lepistoe popiera pomysł całkowitej rezygnacji z oceniania stylu. Fin uważa, że lądowanie telemarkiem jest archaiczne i należy do przeszłości skoków, a zamiast walki o styl, powinna trwać rywalizacja o jak najlepsze odległości. Dlatego skoczkowie powinni skupiać się na bezpiecznym lądowaniu, zwłaszcza przy skokach 250-metrowych.

Naukowcy potwierdzają zdanie Lepistoe

Podobnego zdania się naukowcy, z Mikko Virmavirtą na czele. Fin od lat sędziuje w skokach i uważa, że należy porzucić premiowanie lądowania z telemarkiem. - To archaiczny element skoków z czasów, gdy z powodu dostępnego sprzętu bezpieczniej było lądować z telemarkiem. Dlaczego dziś prawie wszystkie najdłuższe skoki kończą się lądowaniem na dwie nogi? Właśnie dlatego, że tak jest bezpiecznej - zastanawia się ekspert z Uniwersytetu w Jyvaeskylae.

Finowie zwracają uwagę na jeszcze jeden problem. Sędziowie oceniają skok z wieży sędziowskiej na podstawie tego, co sami zobaczą na własne oczy, wychylając się przez okna w wieży. Są obiekty, na których odległość między wieżą a zeskokiem może sięgać nawet 200 metrów, co może uniemożliwiać dokładną obserwację całego skoku.

Z powodu pandemii koronawirusa pojawił się dodatkowy problem, na który dotychczas nikt nie zwracał uwagi. Sędziowie, którzy noszą okulary, mogą mieć problem z ich parowaniem, ze względu na konieczność noszenia maski na twarzy. - Stara metoda oceniania skoków nie ma najmniejszego sensu. Wszystko widać znacznie lepiej w telewizji - uważają naukowcy, dając do zrozumienia, że monitory na wieży sędziowskiej są konieczne, jeśli noty sędziowskie pozostaną w skokach narciarskich.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.