Jeśli najlepszym z Niemców w konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich jest Pius Paschke, to wiadomo, że wyniki są słabe. W Klingenthal Paschke zajął siódme miejsce, w najlepszej dziesiątce był jeszcze Markus Eisenbichler, który skończył konkurs jako dziewiąty, ale było to dla niego jak porażka.
- Jestem daleko od bycia usatysfakcjonowanym. Nie umiem odlatywać, to g*wniane uczucie. Tylko mnie wkurza - mówił szczerze Eisenbichler w rozmowie z telewizją ZDF po zawodach. Jeszcze bardziej wściekły był Karl Geiger, który nawet nie awansował do drugiej serii i zajął 32. miejsce. Został zapytany, czy na jego skok nie wpłynęły trudne warunki - w końcu skakał, gdy wiatr najmniej sprzyjał zawodnikom. - Nie obchodzi mnie, jaki był wiatr przy mojej próbie, po prostu źle skoczyłem - stwierdził.
Stefan Horngacher był zadowolony z postawy Piusa Paschke i tłumaczył, że poza trafieniem na dobre warunki "jest na dobrej drodze". Tego nie mógł jednak powiedzieć o Geigerze i Eisenbichlerze. Jego zawodnicy nie wygrali zawodów Pucharu Świata od 29 grudnia zeszłego roku, gdy najlepszy w Oberstdorfie był Karl Geiger i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni. W nim ostatecznie był jednak drugi.
Od tego czasu niemieccy skoczkowie stawali na podium pięciokrotnie, podczas gdy ich najwięksi rywale z Polski i Norwegii robili to odpowiednio jedenaście i trzynaście razy. Norwegia ma nad Niemcami już 1110 punktów przewagi, a do Polski zawodnicy Horngachera tracą 808 punktów. Tamtejsze media coraz bardziej krytykują postawę kadry. Formę Karla Geigera dziennikarze n-tv.de nazywają "ogromnym kryzysem". "Eisenbichler też psuje swoje próby" - dodają. "To było rozczarowanie podczas własnych zawodów" - napisał dziennik "Zeit".
Szansę na poprawę nastrojów niemieccy skoczkowie będą mieli podczas jeszcze jednego konkursu w Klingenthal. Ten zaplanowano na godzinę 14:30 w niedzielę, a poprzedzi go przeprowadzony o półtorej godziny wcześniej prolog. Później, na weekend 12-14 lutego, zawodnicy przeniosą się do Zakopanego. Relacje na żywo na Sport.pl.