Tuż przed skokiem Stocha można się było złapać za głowę. Nagła przemiana Polaka

Kamil Stoch szósty raz w tym sezonie stanął na podium Pucharu Świata. Było to najbardziej zaskakujące miejsce w ścisłej czołówce w tej edycji PŚ. W ostatnich tygodniach Polak wpadł w mały dołek formy, jeszcze w piątek długo mówił o frustrujących problemach, ale już w sobotę oddał trzy kapitalne skoki. Skąd się wzięła przemiana Polaka i czy potwierdzi to w kolejnych konkursach?

Kamil Stoch po trzech indywidualnych konkursach przerwy wrócił na podium Pucharu Świata. Trzecie miejsce w Willingen dla Stocha to już 77. podium w karierze, co oznacza, że wskoczył na piąte miejsce w historii liczby zdobytych miejsc na podium. W sobotę Polak wyprzedził Mattiego Nykaenena i Thomasa Morgensterna. Do czwartego w klasyfikacji Simona Ammanna traci już tylko trzy podia. Trzeba jednak zauważyć, że to podium Stocha było chyba najbardziej zaskakującym w tym sezonie. Po trzech miejscach poza czołową dziesiątką, a także po słabym piątkowym treningu i kwalifikacjach właściwie nic go nie zapowiadało. Ba, w piątek Stoch był wręcz sfrustrowany błędami, które nie pozwalały mu walczyć o czołówkę.  

Zobacz wideo "Zamieszanie przed TCS mogło mieć pozytywny wpływ na polskich skoczków"

Skąd się wzięła nagła przemiana Stocha?

Sytuacje Polaków w tym konkursie najlepiej odzwierciedla nagła przemiana Kamila Stocha. Jeszcze w piątek Polak męczył się na skoczni. W kwalifikacjach zajął odległe miejsce. Ba, localcSJresults podliczyło w sobotni poranek, że Stoch nie oddał żadnego skoku na TOP 4 od 10 stycznia. Tylko w 8 na 20 skoków był w czołowej dziesiątce. Ale w sobotę Stoch skakał rewelacyjnie od serii próbnej. Jego skoki wyglądały po prostu dobrze, Polak miał dużą prędkość w powietrzu, czyli coś, czego nie było w ostatnich konkursach. I raz po raz meldował się w czołówce. 

Polak jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki nagle zaczął skakać rewelacyjnie. Dlaczego? - Najlepsze jest to, że nie wiem. Taki jest ten sport. Mówiłem w piątek, że wiele nie brakuje. Pracuje nad tym detalem. W sobotę wyszło, w piątek nie wychodziło wcale. Dalej trzeba pracować nad tym i mieć się na baczności. Zdziwiłem się, bo w moim odczuciu ten skok był z super energią. Wiem, na jakim jestem poziomie i co potrafię. Skoki są jednak przewrotnym sportem, zwłaszcza jeśli forma nie jest do końca ustabilizowana - mówił Stoch na antenie Eurosportu.

Oczywiście, u Kamila Stochem kluczem do sukcesu zwykle jest to samo. To pozycja najazdowa, która czasem mocno szwankuje. - To są bardzo drobne elementy, znowu zmodyfikowaliśmy lekko ruszenie z belki. One się zmieniają, czasem są wyższe i trzeba szybko złapać odpowiednią pozycję najazdową, żeby później wykorzystać to co jest w nogach - mówił Michal Doleżal dla skijumping.pl. Szczególnie na bardzo stromych najazdach, gdzie na skoczków działają duże przeciążenia. W sobotę pozycja zadziałała. Nie na tyle, by Stoch znacząco poprawił prędkości najazdowe, ale na tyle by odpowiednio się z tego wybijał. To drobne elementy, niuanse, ale później sprawiają one, że skoczek obiera odpowiedni kierunek wybicia i uzyskują prędkość przelotową, która pozwala szybować na sam dół zeskoku. Choć wiadomo, że tor lotu Stocha nie jest najwyższy.  I choć po drugiej serii mówił w Eurosporcie, że drugi skok był spóźniony, to i tak miał w sobie tyle energii, że udało mu się pokonać nie tylko rywali. 

Kibice mogli złapać się za głowę, Stoch przetrwał huragan w plecy

Warto również zauważyć, że przed drugim skokiem Stocha kibice mogli złapać się za głowę widząc, w jakich warunkach przyjdzie Stochowi zaraz skakać. Tymczasem on przezwyciężył mocny wiatr w plecy (miał dodane aż +6,9 pkt) i poleciał 135,5 metra. Jedno jest pewne, skoczek bez formy nie poleciałby tyle w tak trudnych warunkach. Dlatego patrząc na wiatr, trzeba stwierdzić, że Stoch wyciągnął z sobotniego konkursu maksimum tego, na co pozwolił mu wiatr, a i tak stracił tylko 4,4 pkt do Daniela Andre Tandego, który w sobotę miał nieco więcej szczęścia. Strata do będącego w świetnej formie Halvora Egnera Graneruda też nie było duża, bo wynosiła 13,3 pkt, a Norweg oprócz wielkiej formy miał też dobre warunki w obu skokach. 

Klasę Stocha podkreślił nawet Michal Doleżal w rozmowie z TVP Sport. - Kamil Stoch już od pierwszego skoku skakał dzisiaj. Wskoczyć na podium w takich warunkach to bardzo duża sprawa - mówi. Stoch też sam się dziwił, że zielona linia (to beat) była tak wysoko na zeskoku. Wydawało mu się, że z tak dobrego, energicznego skoku poleci znacznie dalej.

Czy to zapowiada, że w niedzielę Stoch w równych warunkach mógłby powalczyć z Halvorem Egnerem Granerudem? Oczywiście mógłby, ale pytanie jest takie, czy Polak ustabilizował już swoje skoki po małej obniżce formy po TCS. Jeden dzień to zdecydowanie za mało, żeby wyrokować, jak będzie dalej. Na ten moment pozycja najazdowa nie jest ustabilizowana i właściwie w każdym konkursie mogą przydarzyć się błędy, które zabiorą dużo metrów.  

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.