Andrzej Stękała 152 m i zwycięstwo, a Klemens Murańka piąty, ale z rekordem skoczni po locie na 153 m: to najważniejsze informacje po piątku w Willingen. Bardzo dobrze spisali się jeszcze szósty Piotr Żyła i siódmy Dawid Kubacki. Przez kwalifikacje przeszli też 29. Kamil Stoch, 35. Jakub Wolny i 40. Aleksander Zniszczoł.
Generalnie w piątek na Muehlenkopfschanze nasza kadra dała nadzieję na takie starty, jakie notowała podczas Turnieju Czterech Skoczni, który wygrał Stoch, a miejsca trzecie, piąte i szóste zajęli odpowiednio: Kubacki, Żyła i Stękała.
Apoloniusz Tajner: Dlaczego akurat niedzieli?
- Ach, racja. Powiem tak: nasi zawodnicy nic nie stracili na poziomie skakania. W piątek w Willingen skakali swoje. I zobaczyliśmy, jaki wpływ na odległości mają warunki. Tym razem w większości mieliśmy szczęście. Ale z drugiej strony nawet jak się ma dobry wiatr, to trzeba jeszcze bardzo dobrze skoczyć, żeby odlecieć. Najwięcej zyskał Murańka. Miał to szczęście, że do dobrych warunków miał też wyższą prędkość najazdową, bo ruszał z wyższej belki. Do tego oddał piękny skok. Naprawdę piękny. Imponujące były te jego 153 metry.
- Zdecydowanie. Bo po później skocznia została przebudowana i dziś takie odległości nie są na całkowitym wypłaszczeniu, na jakim były wtedy. Klemens po lądowaniu miał jeszcze krótkie przejście i wjechał na płaskie, a Adam lądował już na wypłaszczeniu. Żeby teraz oddać taki skok jak Adam wtedy, to trzeba by było osiągnąć 156 może 157 metrów.
- Nie uczestniczyłem w ustaleniach, bo to sprawa sztabu. Ale wiem, że to drobne zmiany. Na pewno w treningu siłowym został zastosowany inny impuls. Być może też zmieniony został czas tego treningu. Więcej w tak krótkim czasie się nie da zrobić.
- Zgadza się, trzeba działać spokojnie. Wystąpiła obniżka formy, ale to jest naturalne. Na Turnieju Czterech Skoczni było bardzo dobrze, w Titisee-Neustadt po świetnym pierwszym dniu drugi był słabsza, forma falowała, bo tak się po prostu w ciągu długiego sezonu zdarza. Po Neustadt nastąpiła obniżka, ale bądźmy spokojni. Murańka wraca do dyspozycji, będzie bardzo podbudowany rekordem. Kuba Wolny też potrafi skoczyć. A o całej reszcie, z Kamilem Stochem na czele, nawet nie mówię. Jesteśmy w komfortowej sytuacji, bo nawet jeśli w konkursach będą zmienne warunki, to możemy liczyć, że połowa trafi lepiej, połowa gorzej i że ta połowa, której szczęście dopisze, to szczęście wykorzysta. Andrzej Stękała pokazał, że w sprzyjających okolicznościach może walczyć nawet o zwycięstwo.
- No może, może. Ale analiza wykaże czy na progu było wszystko w porządku, czy nie. Kamil nie miał powietrza pod nartami. Jego tor lotu był równy, stosunkowo niski od samego początku. Jego nie wyniosło. A on zawsze zachowuje dość dużą prędkość, więc gdyby miał silniejszy wiatr z przodu, to leciałby nisko, ale odleciałby dalej. Ale spokojnie, zawody są w sobotę i niedzielę. Całego turnieju Kamil już nie wygra, ale w konkursach możemy na niego liczyć. Nic złego się z nim nie dzieje.
- Znacząca była różnica rozbiegu [Norweg jechał z belki numer 10, a Polak z belki nr 11] i wiatru. Chociaż widać było, że wcale tak źle nie miał, jak pokazały przeliczniki. Powietrze jednak go cały czas trzymało. Ale oczywiście skoczył swój bardzo dobry skok.
- Tak, jest w formie, trzyma się świetnie.