Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Halvor Egner Granerud prowadził z dużą przewagą po pierwszej serii niedzielnego konkursu indywidualnego podczas zawodów PŚ w Lahti. Skok na 132,5 metra dawał mu ponad dziesięć punktów zapasu nad kolejnymi zawodnikami.
W drugiej serii poleciał jednak jeszcze dalej - uzyskał aż 137,5 metra! Tego skoku jednak nie ustał. To jednak zrozumiałe - Norweg skoczył tylko o pół metra bliżej niż Johann Andre Forfang, gdy w 2017 roku ustanawiał rekord skoczni.
Granerud lądował z przysiadem i próbował podeprzeć tę próbę, ale ostatecznie nie utrzymał równowagi i się wywrócił. To sprawiło, że stracił dużą przewagę, którą miał po pierwszym skoku i spadł na dopiero czwarte miejsce. - Jestem tak wkurzony. To bardzo gorzkie, muszę mieć okazję spytać dobrych norweskich sędziów, dlaczego odjęto mi 34 punkty. Może nie znam wystarczająco zasad, myślałem, że za każdym razem przyznaje się po prostu 11 punktów. Próbowałem utrzymać się na nogach, ale nie miałem szczęścia - komentował Norweg cytowany przez Norweski Związek Narciarski.
Konkurs w Lahti wygrał Robert Johansson przed Markusem Eisenbichlerem i Karlem Geigerem. Granerud utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej, gdzie ma już 1006 punktów. Za nim wciąż plasuje się Eisenbichler ze stratą 210 punktów oraz Kamil Stoch, który ma o 445 punktów mniej niż Norweg.
W kolejny weekend skoczkowie przeniosą się do Niemiec. Tam w Willingen w dniach 29-31 stycznia zaplanowano dwa konkursy indywidualne. Relacje na żywo na Sport.pl.