Jarosław Krzak zajął we wtorek świetne 3. miejsce w pierwszym konkursie FIS Cup, rozgrywanym na skoczni w Szczyrku. W środę tak dobrze już mu nie poszło - zajął 32. pozycję po niezbyt dobrym skoku na 80,5 metra i nie awansował nawet do drugiej serii. Polski skoczek nie ukrywał złości na siebie po swojej próbie.
Krzak opublikował post na Instagramie, w którym jednoznacznie wyraził swoją złość na siebie. - Dziś po zatrzymaniu się, stałem i patrzyłem na skocznię z niedowierzaniem. Nie byłem w stanie pojąć, co strzeliło mi do głowy, żeby nie wykonać telemarku. Nie obchodzi mnie, jakie były warunki, błąd na progu może się zdarzyć, ale jest mi WSTYD za to, jak wykończyłem skok. Mam naprawdę ogromne szczęście, że nie wracałem na nogach do domu - napisał polski skoczek w opisie pod zdjęciem.
Krzak to jeden z najlepszych polskich skoczków młodego pokolenia. Jego dobre wyniki latem sprawiły, że otrzymał szansę treningu z kadrą Michala Doleżala. Początek sezonu zimowego nie był jednak dla niego zbyt udany, ale podium we wtorkowych zawodach pokazało, że nadal stać go na dobre wyniki. Więcej na temat 20-letniego skoczka pisał w swoim tekście Piotr Majchrzak.