Polacy prowadzili do skoku w trzeciej grupie drugiej serii sobotniego konkursu drużynowego w Zakopanem (a po pięciu grupach Polacy mieli prawie 30 puntów przewagi nad rywalami). Wówczas Andrzej Stękała uzyskał tylko 115,5 metra, co sprawiło, że Austriacy wyprzedzili zawodników Michala Doleżala o 3,8 punktu. Ostatecznie wygrali konkurs o 8,9 punktu.
Jak widać na filmiku, który na Twitterze opublikował dziennikarz TVP Sport, Mateusz Leleń, Andrzej Stękała po swoim skoku był załamany, ale po chwili doszli do niego koledzy z drużyny i zaczęli pocieszać po niepowodzeniu. - Cieszę się, że stoimy na podium z chłopakami, ale boli mnie bardzo, że z mojej winy jest to drugie miejsce. Przepraszam za mój drugi skok. Trochę za bardzo poszedłem do przodu, nie było pod nartą powietrza i nie skoczyłem odpowiednio daleko. Chłopaki zasłużyli na wygraną - stwierdził Stękała w rozmowie dla TVP Sport.
- Oj tak, drugie miejsce jest z winy Andrzeja, bo gdyby go nie było w drużynie, to byśmy byli pewnie poza podium - odpowiedział mu Kamil Stoch, podnosząc kolegę na duchu. O swoich skokach wypowiedział się dość krytycznie. - Pierwszy skok był super, drugi bardzo mocno spóźniony. Trudno było coś z tego uciągnąć. Przy tych warunkach, przy tym, że trzeba było dużo liczyć na szczęście, drugie miejsce to dobry wynik - mówił Stoch.
- Ja jestem zadowolony. Wirowało to powietrze, wiatry kręciły coś czasem. Jesteśmy na podium i jest fajnie - powiedział Piotr Żyła, odnosząc się do trudnych warunków rozgrywania konkursu. - Do samego końca walczyliśmy o zwycięstwo. Moje skoki były w porządku, trochę lepiej niż wczoraj - dodał Dawid Kubacki.
Już w niedzielę w Zakopanem odbędzie się także konkurs indywidualny. Pierwsza seria została zaplanowana na godzinę 16:00, a poprzedzi ją seria próbna, która zacznie się godzinę wcześniej. Relacja na żywo na Sport.pl.