Żyła w swoim skoku kwalifikacyjnym uzyskał 124,5 metra i zajął 23. miejsce. Niestety awansem do konkursu nie cieszył się długo. Polak został wytypowany do kontroli sprzętu i okazało się, że strój skoczka był za duży o jeden centymetr.
Kontroler sprzętu dopatrzył się niewielkiego uchybienia w części biodrowej, w której strój skoczka musi idealnie przylegać do ciała, a Piotr Żyła miał jeden centymetr luzu. Niestety, werdykt odpowiedzialnego za kontrolę Seppa Gratzera był nieubłagany. Żyła nie wystartuje w niedzielnym konkursie indywidualnym.
- To prawda. Piotr Żyła został zdyskwalifikowany. Kombinezon na ciele jest napięty. Skoczek mógł się nieco inaczej ustawić na kontroli i coś nie zagrało. Sepp Gratzer zaznaczył nam to miejsce. Teraz w będziemy się musieli zastanowić, co z tym zrobić. Będziemy sprawdzać kombinezon, dokładnie to miejsce. Trzeba odpowiednio zmierzyć i zobaczymy co dalej - powiedział nam Michal Doleżal, trener kadry skoczków.
Może się okazać, że będzie potrzebne przeszycie stroju. Wtedy będzie to zadanie dla naszego trenera technicznego - Andrzeja Zapotocznego, który jest odpowiedzialny za szycie strojów.
W ostatnich latach u polskich skoczków nie było dużych wpadek związanych ze sprzętem. Przez pięć lat przydarzyły się nam właściwie tylko dwie tak duże nieścisłości. Raz w sezonie 2017/2018 w Kuusamo Piotr Żyła został zdyskwalifikowany w pierwszej serii konkursu drużynowego. Wtedy jednak błąd popełnił sam skoczek. Druga teraz w Zakopanem. - Tak, Piotrek wtedy nie wyciągnął odpowiednio kroku do kontroli i źle do niej stanął. Na drugą serię poszedł w tym samym kombinezonie i wszystko było dobrze. Byliśmy tego pewni, bo strój był wtedy dokładnie sprawdzany w hotelu - powiedział Michał Doleżal wspominając poprzednią dyskwalifikację Żyły.