Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Stoch w kwalifikacjach był dziewiętnasty po skoku na 123,5 metra. Już chwilę po lądowaniu zrezygnowany jedynie rozłożył ręce. Wcześniej w treningach także nie radził sobie najlepiej - zajął w nich dziewiąte i osiemnaste miejsce i lądował o wiele bliżej niż najlepsi zawodnicy.
Po skoku w kwalifikacjach został zapytany przez dziennikarza TVP Sport, Sebastiana Parfjanowicza o to, czy poprzednich kilka dni nie stanowiło dla niego zbyt długiej przerwy od skakania, bo wcześniej pomimo zmęczenia był w dobrej formie. - Nie powiedziałbym, że jestem wybity z rytmu - zapewnił Stoch. Wskazał jednak, że w jego skokach pojawił się znany z wcześniejszych konkursów w tym sezonie błąd. - Nadal walczę z pozycją dojazdową. Każda skocznia ma inny profil i to dla nas duża zmiana, bo trzeba się do niego przystosować - opisywał Polak.
To jednak niejedyny problem, który wskazał kwalifikacyjny skok Polaka. Drugi ujawnił trener Michal Doleżal - Prędkość na progu była dobra. Ale lewa narta trochę odeszła na wysokości 90. metra, przez co Kamil stracił nieco prędkości. Dlatego wylądował bliżej i pojawił się nieco gorszy wynik - tłumaczył szkoleniowiec dla TVP Sport.
W sobotę Stoch będzie drugim zawodnikiem polskiego zespołu w konkursie drużynowym. W niedzielę przystąpi do rywalizacji indywidualnej i będzie walczył o jak najlepszy wynik, żeby dogonić Markusa Eisenbichlera i Halvora Egnera Graneruda w klasyfikacji generalnej PŚ. Niemiec w kwalifikacjach wypadł dobrze, bo zajął drugie miejsce, ale Halvor Egner Granerud był dopiero na 44. pozycji. Relacje na żywo z PŚ w Zakopanem na Sport.pl.