Zimny prysznic dla Polaków przed Zakopanem. Ale jest jeden zadowolony. "Może to dobrze"

- Taki konkurs musiał przyjść. To efekt zmęczenia i pewnie rozprężenia powrotem do domu po bardzo długim i pełnym sukcesów wyjeździe - mówi Jan Szturc. Po siedmiu konkursach z rzędu z choć jednym Polakiem na podium w niedzielę w Titisee-Neustadt nasi skoczkowie wypadli gorzej. Najlepszy z nich Dawid Kubacki był szósty.

Szósty Kubacki, dziewiąty Jakub Wolny, 16. Piotr Żyła, 17. Kamil Stoch, 21. Andrzej Stękała, 28. Aleksander Zniszczoł i 30. Paweł Wąsek - to wyniki Polaków. Na plus punkty dla całej "siódemki". Na minus, że do Pucharu Narodów dorzuciliśmy ich tylko 112. To zdobycz mizerna w porównaniu z aż 268 punktami (drugi wynik w naszej historii!) z soboty.

Zobacz wideo "Zamieszanie przed TCS mogło mieć pozytywny wpływ na polskich skoczków"

- Spokojnie, nie stało się nic złego. Taki konkurs musiał przyjść. Już za długo trwała nasza wspaniała seria - uspokaja Jan Szturc, doświadczony trener, który przez lata współpracował z kadrą, a skakać nauczył m.in. Żyłę, Zniszczoła i przede wszystkim Adama Małysza.

  1. Engelberg I: 2. Stoch
  2. Engelberg II: 3. Żyła
  3. Oberstdorf: 2. Stoch
  4. Garmisch-Partenkichern: 1. Kubacki, 3. Żyła
  5. Innsbruck: 1. Stoch, 3. Kubacki
  6. Bischofshofen: 1. Stoch
  7. Titisee-Neustadt I: 1. Stoch, 3. Żyła

Tak wyglądała polska seria podiów. - Siedem z rzędu konkursów z chociaż jednym Polakiem w trójce, a przede wszystkim wspaniałe zawody od początku tego roku. Przecież z pięciu konkursów rozegranych od 1 stycznia my wygraliśmy cztery - Szturc opisuje powyższą statystykę.

"Najpewniej w głowach pojawiła się myśl, że wracają do domów"

Dlaczego nie wygraliśmy piątego (wygrał lider Pucharu Świata Halvor Egner Granerud)? - Możliwe, że poza zmęczeniem przyszło rozprężenie. Najpewniej w głowach u chłopaków pojawiła się myśl, że wracają do domów, że się kończy bardzo długi wyjazd. On trwał ponad dwa tygodnie - mówi Szturc.

Rzeczywiście - 24 grudnia cała kadra przeszła testy na covid, a już w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia wyjechała do Oberstdorfu. Tam wydarzyła się przedziwna historia z testami. Napięcie wywołane przez niepewność co do startu w Turnieju Czterech Skoczni zasadniczo nie zaszkodziło naszej kadrze. Podopieczni Michala Doleżala spisali się świetnie - Stoch Turniej wygrał, Kubacki był trzeci, Żyła piąty, a Stękała szósty. Ale bardzo możliwe, że w niedzielę, na samym końcu tej długiej, niemiecko-austriacko-niemieckiej misji z zawodników po prostu zeszło napięcie.

Wolny jedynym zadowolonym. Powalczy o miejsce w drużynie w Zakopanem?

Dla polskiej kadry ten Turniej Czterech Skoczni zaczął się szybciej niż zwykle. I można powiedzieć, że trwał dłużej. O dwa konkursy w Titisee-Neustadt, gdzie przecież skakać trzeba było po zaledwie jednym wolnym dniu po zawodach w Bischofshofen. Między finałem TCS a Pucharem Świata w Szwarcwaldzie nie dało się wpaść do domu.

- Może to nawet dobrze, że w niedzielę poza Kubą Wolnym chyba nie było w naszej drużynie innego zadowolonego skoczka - mówi Szturc. - Kuba bardzo dobrze wrócił do Pucharu Świata [nie startował w TCS, a w sobotę był 11.] i myślę, że w Zakopanem wypadnie jeszcze lepiej. Widzę go nawet w walce o miejsce w naszej czwórce na konkurs drużynowy - mówi Szturc. - A reszta po takiej niedzieli w Titisee-Neustadt na pewno znów obudzi w sobie głód sukcesów. Kami, Dawid, Piotrek i Andrzej chwilę odpoczną w domach, pobędą z rodzinami [szczególnie czeka na to Kubacki, który wreszcie zobaczy swoją już dwutygodniową córkę!] i znów będą walczyć o zwycięstwa i podia - mówi Szturc. - Nie mam żadnych wątpliwości, że tak będzie. Zwłaszcza że w Zakopanem ma przymrozić, i to tak na minus 10 stopni, mają być bardzo stabilne warunki, inaczej niż w Titisee-Neustadt - dodaje trener.

Norwegia goni. "Spokojnie, nie przejmujmy się jednym gorszym dniem"

W niedzielę w Titisee na wietrznej loterii szczególnie złe losy wyciągał Stoch.

- Kamil spóźniał odbicie, miał też problemy w pozycji dojazdowej, widać było, że jest zmęczony. Nie mam jednak wątpliwości, że z chociaż trochę lepszym wiatrem mimo tych błędów i tak byłby w czołowej dziesiątce. Podobnie jak Piotrek - podkreśla Szturc.

Przez zaskakująco słabą niedzielę nasi skoczkowie w Pucharze Narodów mają już tylko 18 punktów przewagi nad kadrą Norwegii.

- Oni się spisali dobrze, przecież wygrał Granerud, drugi był Tande, a piąte miejsce zajął Lindvik. Ale spokojnie. Trzeba patrzeć nie tylko na niedzielę, a na kilka ostatnich konkursów. Wnioski są takie, że w Zakopanem będziemy faworytami drużynówki, za którą można zdobyć bardzo dużo punktów [400 za zwycięstwo]. A i indywidualnie na pewno wypadniemy dobrze. Chłopcy są w formie, pokazują to. Nie przejmujmy się jednym gorszym dniem - podsumowuje Szturc.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.