Operacja pozbawiła go szans na zwycięstwo w TCS. Lindvik jednak wrócił. I to w jakim stylu!

Marius Lindvik w wielkim stylu wrócił do rywalizacji na Turnieju Czterech Skoczni. Norweg w Nowy Rok przeszedł operację w związku z problemami z zębem, a w Bischofshofen był drugi.

Marius Lindvik był jednym z faworytów do wygrania Turnieju Czterech Skoczni. W Oberstdorfie potwierdził znakomitą formę, zajmując trzecie miejsce, jednak później opuścił konkursy w Garmisch-Partenkirchen oraz w Innsbrucku. Powód? Problemy z zębem mądrości. Norweg musiał przejść zabieg chirurgiczny, był w szpitalu, jednak w Bischofshofen wrócił do skakania. I to w jakim stylu! Spisał się znakomicie i zajął drugie miejsce, a w norweskich mediach przyznał, że nie będzie rozpamiętywać opuszczenia dwóch spotkań.

Zobacz wideo "Zamieszanie przed TCS mogło mieć pozytywny wpływ na polskich skoczków"

Marius Lindvik: Zdrowie jest najważniejsze

– Szkoda, że problem pojawił się akurat teraz – przyznał Lindvik. – Nie chcę jednak spekulować, jak wyglądałaby sytuacja, gdybym cały czas był zdrowy. To przeszłość, a ja nie mogłem zrobić nic, by temu zaradzić. Zdrowie jest najważniejsze. Mam nadzieję, że w przyszłym roku dalej będę w takiej formie i powalczę o zwycięstwo w Turnieju – dodał młody, 22-letni skoczek.

– Szkoda, że Marius nie wystartował w Ga-Pa i Innsbrucku – ocenił Alexander Stöckl, trener Norwegów. Ucieszył się on z sukcesu Lindvika i ocenił, że obniżenie belki przed skokiem Halvora Egnera Graneruda było grą wartą świeczki, nawet mimo tego, że ostatecznie nie przyniosło to pozytywnych efektów. – To było duże ryzyko, ale sukces był mało prawdopodobny. Spróbować było jednak warto i Halvor się ze mną zgadza – powiedział Stöckl, który pochwalił też znakomitą formę Kamila Stocha.

Przypominamy, że Polak wygrał Turniej Czterech Skoczni. Za jego plecami uplasowali się Karl Geiger oraz Dawid Kubacki, który Graneruda wyprzedził o 0,4 punktu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.