Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
W Innsbrucku Stoch prowadził już po pierwszej serii, w której skoczył 127,5 metra. Ale jego przewaga nad Laniskiem była minimalna, wynosiła tylko 0,7 punktu. Jak on to zrobił, że w finale odleciał wszystkim? Jego 130 metrów i komplet not sędziowskich po 19,5 pkt robią wrażenie przy 123,5 m Laniska oraz 127 m trzeciego w konkursie Dawida Kubackiego i 124,5 m Piotra Żyły, który zajął czwarte miejsce.
- Oba skoki były w bardzo dobrym stylu. Pierwszy w trudniejszych warunkach. A drugi po prostu fenomenalny - mówi nam Jan Szturc. Doświadczony trener nauczył skakać m.in. Adama Małysza i Piotra Żyłę. Ponadto przez wiele lat współpracował z kadrą.
Szturc widzi, co Stoch poprawia w swoich skokach z każdym dniem. I jakie kluczowe korekty wprowadził w stosunku do tego, co zaprezentował jeszcze w Nowy Rok w Garmisch-Partenkirchen, gdzie był "tylko" czwarty.
- Kamil już tydzień przed Turniejem Czterech Skoczni pokazał, że jest w dobrej dyspozycji, zajmując drugie miejsce w Engelbergu. A teraz, po drugim miejscu w Oberstdorfie i czwartym w Ga-Pa, było widać, że on jest już bardzo blisko swoich optymalnych skoków. W Innsbrucku wreszcie poskładał wszystkie elementy. Wygrał w stylu rzadko spotykanym. Jego przewaga jest bardzo duża, zwłaszcza jak na najmniejszą skocznię całej imprezy - zauważa Szturc.
O finałowym skoku Stocha na Bergisel trener mówi w samych superlatywach. - I dojście do lądowania, i prędkość przelotowa - widać było, jak go odciąga od zeskoku - i odjazd w telemarku: po prostu wszystko było idealne. Noty [same 19,5] pokazały, że sędziowie byli zachwyceni tym skokiem - analizuje Szturc.
I dodaje, że wszystko, co wymienił, Stoch wypracował sobie jeszcze zanim wzbił się do lotu. - Chylę przed Kamilem czoła za to jak poprawił pozycję dojazdową. Było widać, jak idealnie się ustawił i wygodnie jechał. Miał optymalną pozycję do idealnego, płynnego wybicia - mówi nam trener.
Szturc podkreśla, że nie chce zapeszać, ale jest jak najlepszej myśli przed finałem Turnieju Czterech Skoczni. Przed planowanym na 6 stycznia konkursem w Bischofshofen Stoch jest liderem 69. TCS i ma wyraźną przewagę nad drugim Dawidem Kubackim, a zwłaszcza nad trzecim Halvorem Egnerem Granerudem.
Norweg był przed Innsbruckiem liderem, ale na Bergisel zajął dopiero 15. miejsce. Wielkie straty poniósł w pierwszej serii, w której trafił na najgorsze warunki wietrzne. Był w niej dopiero 29.
- Granerud miał zły wiatr, ale też popełnił błąd na progu. Minimalnie spóźnił odbicie i za bardzo rzucił się do przodu. To się musiało odbić na odległości - mówi Szturc. I podsumowuje: - Rywale mają problemy, ale na pewno i Granerud, i czwarty w Turnieju Geiger spróbują mocno nacisnąć na Stocha oraz Kubackiego. Jeszcze trzeba się troszeczkę powstrzymać z radością, ale jeżeli tylko będą równe warunki pogodowe, to jestem spokojny o Kamila. On odnalazł wszystko, co trzeba.