Dawid Kubacki już w pierwszej serii konkursowej pokazał, że będzie piekielnie mocny w piątkowych zawodach. 30-latek pofrunął 139 metrów i tylko o punkt przegrywał z bardzo mocnym Norwegiem, Halvorem Egnerem Granerudem. W finale Kubacki oddał jednak fenomenalny skok na 144 metry, co oznacza, że jest nowym rekordzistą skoczni olimpijskiej w Ga-Pa! Jakby tego było mało, Kubacki ustał ten skok telemarkiem, co pokazuje, jak wybitna była to próba. Ba, był to już drugi tak daleki lot Kubackiego na tej skoczni, bo przecież w czwartkowym treningu Polak poleciał 144 metry, ale wtedy rekord nie mógł być uznany.
Fantastyczne skoki Kubackiego sprawiły, że Polak przesunął się na czwarte miejsce w klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni i w tym momencie traci już tylko 8,6 pkt do prowadzącego Halvora Egnera Graneruda (przed konkursem było to 26,8 pkt do lidera TCS). Trzeci w klasyfikacji jest Kamil Stoch, który traci 6,7 pkt.
Kubacki mocno zaatakował i ruszył w pogoń za czołówką, bo konkurs w Oberstdorfie nie należał dla niego do udanych. Kubacki był dopiero 15., a w jego skokach brakowało luzu. Pojawiał się także błąd znany choćby z niedawnych konkursów w Engelbergu, a także sprzed lat, gdy Polak wysoko wychodził z progu, ale w drugiej fazie lotu nie miał prędkości i spadał jak kamień, rzucony w powietrze.
Co zmieniło się w zaledwie kilkadziesiąt godzin, że najpierw Kubacki nie odlatywał, a nagle bije rekord skoczni i to nie raz? - Na to musiało wpłynąć kilka czynników. Skoki są takim sportem, że nigdy jedna rzecz o wszystkim nie decyduje, a musi zdarzyć się kilka rzeczy. Na pewno były przyzwoite warunki, nawet dobre. Musiał to być również dobrze trafiony skok na progu. A Kubacki musiał podejść do konkursu z dobrym nastawieniem - mówi w rozmowie ze Sport.pl Kazimierz Długopolski, polski trener i sędzia skoków.
W rozmowie z TVP Sport Dawid Kubacki nie chciał zdradzać tajemnicy sukcesu i tego co zmienił, ale my zapytaliśmy o to trenera Kazimierza Długopolskiego. Bo wiele wskazuje na to, że kluczem do sukcesu u Kubackiego jest właśnie odpowiednie odbicie. A konkretnie, nierozpoczęcie odbicia "od góry" jak mawiają skoczkowie, a właśnie od nóg, które potem mają wypchać klatkę piersiową go góry. - Dokładnie tak może być, gdyby Dawid rozpoczął odbicie od góry, to przy tym dobrym wietrze pod narty, to by sprawiło, że co prawda w pierwszej fazie lotu klatka piersiowa złapałaby więcej powietrza i tor lotu byłby wyższy, ale potem zabrakłoby prędkości.
Chyba każdy fan skoków doskonale pamięta skoki Dawida Kubackiego, który bardzo wysoko wychodził z progu i spadał w drugiej fazie lotu. Dlaczego tak się działo? - Ważna jest prędkość kątowa ruchu nie tylko w stawie kolanowym, ale także w stawie biodrowym. Ważne jest także to, pod jakim kątem jest ustawiony tułów. Jeśli nadmiernie się otwiera, to stwarza duże opory ruchu, w związku z tym zawodnik wytraca prędkość, co jest bardzo niekorzystne - tłumaczył wiele lat temu biomechanik Piotr Krężałek w rozmowie z RMF.
Odbicie powinno zostać rozpoczęte od pchania nogami, co zresztą już wcześniej powiedzieliśmy, ale tuż za tym powinno pójść także podnoszenie klatki piersiowej. Nie można tego jednak zrobić zbyt wcześnie, bo skoczek za szybko wytraci prędkość, a efektem będzie to, że klatka piersiowa zbierze dużo oporu powietrza i w pierwszej fazie lotu wywinduje skoczka wysoko nad zeskok, ale w drugiej fazie zabraknie prędkości. Ale tak naprawdę są to centymetrowe niuanse, ale potem decydują o tym, czy skoczek leci 130 czy 144 metry.
W poprzednim sezonie na skaczemy.pl pojawił się nawet filmik jak Grzegorz Sobczyk tłumaczy Dawidowi Kubackiemu właśnie ten element skoku. Od 02:38 można usłyszeć o podnoszeniu klatki piersiowej dopiero po tym, jak odbicie zostanie rozpoczęte "od nóg". Dawid Kubacki wspomina zaś, że Piotr Żyła śmiał się z tego, że wkładki, których skoczkowie używają do butów, można by włożyć pod klatkę piersiową, dzięki czemu łatwiej byłoby się odbić i żeby za szybko nie wykonywać ruchu klatką piersiową.
W przypadku skoków Kubackiego w Oberstdorfie wydaje się, że całe odbicie wychodziło idealnie, dlatego skoczek miał wielką prędkość w locie i dzięki i temu odlatywał w drugiej fazie lotu. Żeby to zrobić, kluczowe jest również to, żeby skoczek był w stu procentach zdrowy i mógł idealnie złożyć się do swojej ulubionej pozycji najazdowej. A jak wszyscy wiemy, w połowie grudnia, przy okazji MŚ w lotach Kubacki doznał kontuzji pleców, z którą zmagał się przez kilka dni. Ona jest już wyleczona, ale przy okazji Oberstdorfu pojawił się kolejny problem, mianowicie stres związany z narodzinami dziecka, które na świat przyszło kilkadziesiąt minut przed pierwszą serią konkursową.
Kubacki stał się więc jednym z kandydatów do wygrania TCS, a kolejny konkurs już w niedzielę w Innsbrucku. W sobotę treningi i kwalifikacje. Relacje w Sport.pl