Niemcy oburzeni. "Nowe testy zostały przeprowadzone wyłącznie na skutek polskiej ingerencji politycznej?" Mamy odpowiedź MSZ

- Tegoroczny Turniej Czterech Skoczni został przyćmiony bardzo wątpliwymi interwencjami polskiego rządu. To tak, jakby kanclerz Angela Merkel prowadziła kampanię na rzecz Markusa Eisenbichlera i Karla Geigera - przekonuje "Der Tagesspiegel".

- Czy sport przegrał właśnie z powodu ingerencji polityków? Nie wydaje się to całkowicie absurdalne. Pewne jest tylko to, że tegoroczny Turniej Czterech Skoczni został przyćmiony bardzo wątpliwymi interwencjami polskiego rządu na krótko przed pierwszymi zawodami w Oberstdorfie - napisał niemiecki dziennik "Der Tagesspiegel".

Zobacz wideo Kamil Stoch wymownie skomentował zamieszanie z wykluczeniem polskich skoczków

Reakcja polskich władz

Polscy skoczkowie pierwotnie nie zostali dopuszczeni do konkursu inaugurującego niemiecko-austriacki turniej z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa u Klemensa Murańki. Powtórny wynik 26-latka był negatywny, dzięki czemu pojawiła się szansa, by Polacy mogli jednak skakać. We wtorek rano cała nasza drużyna otrzymała negatywne wyniki. Biało-czerwoni ostatecznie przystąpili do zawodów, a Kamil Stoch zajął drugie miejsce.

Skoczkom pomagali nie tylko Polski Związek Narciarski, ale także nasza dyplomacja w Niemczech. Głos zabrali w tej sprawie m.in. premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Piotr Gliński. - Dla nas Polaków zima zaczyna się zawsze, gdy zaczynają się skoki narciarskie. To jeden z naszych sportów narodowych, a rodzinne oglądanie skoków to już pewnego rodzaju tradycja niczym niedzielny rosół. Tym bardziej bolą mnie osobiście doniesienia z Oberstdorfu. Nie możemy lekceważyć zagrożenia wynikającego z epidemii, ale nie może być też zgody na rażącą niesprawiedliwość, jaka spotkała naszą reprezentację skoczków narciarskich w rozpoczynającym się za chwilę Konkursie Czterech Skoczni - napisał Morawiecki na Facebooku.

"Morawiecki powinien być szczególnie zadowolony"

- To tak, jakby w przypadku Niemiec kanclerz Angela Merkel prowadziła kampanię na rzecz Markusa Eisenbichlera i Karla Geigera, aby dopuścić ich do startu - niewyobrażalne. Morawiecki powinien być teraz szczególnie zadowolony. Na jego prośbę polska ambasada w Berlinie podjęła kroki, aby zespół wystartował na Schattenbergschanze. Konsul generalny RP pytał o przyczyny wykluczenia z zawodów w Oberstdorfie. Cały proces rodzi pytanie: czy nowe testy zostały przeprowadzone w poniedziałek wieczorem wyłącznie na skutek polskiej ingerencji politycznej? - pyta niemiecki dziennik.

- To bardzo nieprzyjemna sytuacja - przyznał Florian Stern, sekretarz generalny zawodów w Oberstdorfie. Poniedziałkowe kwalifikacje, w których Polacy nie mogli wystąpić, zostały anulowane. We wtorek 62 zgłoszonych skoczków przystąpiło do pierwszej serii konkursowej.

Dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile dał do zrozumienia, że bezpośredni rywale naszych zawodników również opowiadali się za dopuszczeniem polskiej drużyny do konkursu. - Jesteśmy rodziną. Wszyscy byli szczęśliwi, że Polacy będą mogli wystartować - powiedział Pertile, który zastąpił Waltera Hofera.

"Der Tagesspiegel" wskazuje, że Eisenbichler i Geiger także cieszyli się, że ich poważni rywale nie odpadli z walki o czołowe lokaty bez możliwości przystąpienia do rywalizacji. - Ze sportowego punktu widzenia myślę, że to całkiem dobrze, że Polacy też będą skakać. To jedna z najsilniejszych drużyn - powiedział we wtorek rano w Oberstdorfie trener reprezentacji Niemiec Stefan Horngacher, który wcześniej prowadził biało-czerwonych.

Sport.pl poprosił o komentarz Ministerstwo Spraw Zagranicznych, rzecznika rządu, Ambasadę RP w Berlinie i Konsulat Generalny RP w Monachium. Na ten moment odpowiedziało Biuro Rzecznika Prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych: "W odpowiedzi na Pańskiego maila pragniemy poinformować, że Konsulat RP w Monachium podjął interwencję u władz miejscowych na rzecz obywateli RP na wniosek Polskiego Związku Narciarskiego. Działania polskiej placówki w Niemczech odbywały się w ramach standardowej opieki konsularnej."

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.