PZN stanowczo reaguje ws. konkursu w Oberstdorfie. "Niemcy nie będą mieli wyjścia"

Nie będzie tradycyjnych par KO i na starcie konkursu stanie siedmiu Polaków, którzy nie skakali w kwalifikacjach? - Niemcy nie będą mieli wyjścia. Wiedzą, że jesteśmy gotowi wejść na drogę sądową - mówi Sport.pl Jan Winkiel, sekretarz generalny PZN. Po kwalifikacjach w Oberstdorfie okazało się, że Klemens Murańka jednak ma negatywny wynik testu na covid! Wcześniej przez jego niejednoznacznie pozytywny test Polskę wykluczono z zawodów otwierających 69. Turniej Czterech Skoczni. Teraz całą naszą 16-osobową kadrę przetestowano po raz kolejny.

W niedzielę 27 grudnia, na dzień przed startem 69. Turnieju Czterech Skoczni, okazało się, że niejednoznacznie pozytywny wynik testu na covid ma Klemens Murańka. Negatywnych Kamila Stocha, Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę, Andrzeja Stękałę, Aleksandra Zniszczoła i Macieja Kota organizatorzy trzymali w niepewności przez prawie dobę. W końcu, po kolejnych testach, ogłosili, że żaden Polak nie wystartuje w Oberstdorfie. Zdumiewające jest, że taka informacja została opublikowana jeszcze gdy nie były znane wyniki poniedziałkowych testów. A były negatywne. W efekcie w poniedziałek nie mogło startować sześciu skoczków, którzy 24, 26 i 28 grudnia przeszli testy na covid i za każdym razem mieli negatywne wyniki.

Zobacz wideo "Stoch przegrał z własnymi oczekiwaniami, Stękała może dać nam dużo radości"

Polska ekipa postanowiła się nie poddawać i rozmawiać o sprawie m.in. z zarządem Międzynarodowej Federacji Narciarskiej FIS.

A kiedy już trwały kwalifikacje bez udziału naszych skoczków, prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner powiedział "Przeglądowi Sportowemu" tak: "Jeśli Klimek będzie miał wynik negatywny, to zgłosimy wniosek o dopuszczenie reszty kadry do wtorkowego konkursu bez kwalifikacji. Sytuacja jest nadzwyczajna, więc trzeba szukać różnych rozwiązań. Oczywiście nie mam na myśli samego Klimka, bo on tak czy inaczej wraca do kraju. Wysyłamy z Polski do Niemiec karetkę".

Konsul i kwiaty

Wynik poniedziałkowego testu Murańki pierwotnie miał być znany o godzinie 13. Niestety, został podany dopiero po 18, po zakończeniu kwalifikacji. Karetka, która już po skoczka wyjechała, została zawrócona.

- Żądamy dopuszczenia do konkursu wszystkich naszych zawodników - mówi nam Winkiel. - Oni nie ze swojej winy nie stanęli na starcie kwalifikacji. To był wynik opieszałości organizatorów i słabej komunikacji - dodaje.

Polacy oficjalnego protestu na razie nie składają. Liczą na załatwienie sprawy bez tego. - Oficjalne wnioski są dla słabych. My to chcemy po prostu odkręcić i poprosić o kwiaty - mówi Winkiel pół żartem, pół serio.

Naszą ekipę wspiera konsul generalny z Monachium. Jak się dowiadujemy, jeszcze przed wynikiem testu Murańki zaapelował o sprawiedliwe potraktowanie polskich skoczków. Wszystkich oburzyło, że wobec niejednoznacznej sytuacji Murańki Polacy zostali odsunięci od startu, a Niemcom skakać pozwolono, choć covid wykryto u ich fizjoterapeuty. - Z wieloma osobami się konsultowaliśmy i od wszystkich słyszeliśmy, że jeśli tylko wynik Klemensa będzie negatywny, to nikt się nie odważy nas nie dopuścić do konkursu. To by się mogło skończyć wejściem przez nas na drogę sądową. W stosunku do laboratorium i organizatora - podsumowuje Winkiel.

Decyzja we wtorek. Po kolejnych wynikach kolejnych testów

W poniedziałkowy wieczór wszystkim naszym skoczkom i wszystkim pracownikom sztabu szkoleniowego - w sumie 16 osobom - jeszcze raz zrobiono testy. Wyniki mają być znane we wtorek rano.

Jeśli Polacy faktycznie staną na starcie konkursu, to organizatorzy najpewniej będą musieli zrezygnować z tradycyjnej formuły jego rozgrywania. W Turnieju Czterech Skoczni w pierwszej serii zawodnicy skaczą w parach wyłonionych na podstawie wyników kwalifikacji (1. z 50., 2. z 49. itd.). Miejmy nadzieję, że we wtorek w Oberstdorfie zobaczymy pierwszą serię rozgrywaną jak w zwykłych konkursach Pucharu Świata. Za to z Polakami. Ewentualnie, że kwalifikacje zostaną powtórzone, bo - jak słyszymy - jest też taki pomysł.

Tuż przed 22 w poniedziałek okazało się, że organizatorzy przygotowali nowy plan: Polacy zostaną dopuszczeni do rywalizacji, jeśli wyniki testów (które przyjdą we wtorek rano), okażą się negatywne. Wtedy też zostanie zupełnie zmieniona organizacja dnia, o czym piszemy tutaj >>

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.